– Skoro nie umiesz poradzić sobie z kobiecą pracą, to ja się nią zajmę!

Teściowa nigdy mnie nie lubiła, nazywała mnie wieśniakiem i wypominała mi moje pochodzenie przy każdej możliwej okazji. Pomimo tego, że dorastałem na wsi, udało mi się skończyć dobre studia i obecnie zajmuję kierownicze stanowisko w dużej, międzynarodowej firmie.

Żonę wyrwałem z małej kawalerki, w której mieszkała ze swoją matką. Opłaciłem jej różnego rodzaju szkolenia i kursy, aby zdobyła dobry zawód. Potem zaszła w ciąże i urodziła nam córeczkę. 

Kiedy tylko wychodziłem do pracy, teściowa do nas przychodziła, ponieważ była pewna, że córce trudno będzie zająć się córką. Oczywiście nie robiła tak naprawdę nic, tylko nas objadała i oglądała telewizję, ale w oczach krewnych wyglądało to tak, jakby codziennie poświęcała wszystkie swoje plany i biegła nam z pomocą. Mało tego, niektórzy uważali, że ją wykorzystujemy! 

– Ten wieśniak nic nie robi w domu, trochę popracuje i potem nie ruszy nawet palcem i jeszcze nie pasuje mu to, że do nich przychodzę, a ja tak im pomagam! 

Nie zwracałem na to co mówi szczególnej uwagi, bo to był totalny bełkot.

Pewnego dnia teściowa stwierdziła, że przeze mnie rzuciła pracę, aby opiekować się wnuczką. Krewna przekazała mi tę „przyjemną” wiadomość w dniu, w którym w pracy mieliśmy nawał roboty, więc w najgorszym i najbardziej gorącym momencie. 

– To co, może już się do nas wprowadzisz, skoro się tak poświęcasz?

– Licz się ze słowami, wieśniaku i okaż chociaż trochę wdzięczności. 

– A za co mam Ci dziękować? Za siedzenie na kanapie i nastawianie mojej ukochanej przeciwko mnie?

Gotowała tylko dla siebie i córki, źle prała ubrania, bez segregowania ich i ogólnie jak już coś zrobiła, to i tak trzeba było to po niej poprawiać. 

– Już nie przekroczę progu tego domu! – krzyknęła i uderzyła mnie w twarz.

Żona zaczęła żądać, żebym przeprosił jej mamę, ponieważ potrzebujemy jej pomocy, gdyż sama sobie nie radzi. Dobrze, w takim razie powiedziałem, że ona wróci do pracy, a ja zajmę się dzieckiem i sam sobie z nim poradzę. Wtedy jednak pojawiły się nowe problemy.

– Mama mówi, że moja pensja to moje pieniądze i mogę nimi rozporządzać jak chcę, więc jakim prawem chcesz ode mnie jakiś pieniędzy? – żona się oburzała.

– A ja nie dawałem Ci, kiedy nie pracowałaś?

Teściowa ciągle dodawała oliwy do ognia. Powiedziała mi przez telefon, że jeśli poproszę ją o przebaczenie, da nam spokój. Jestem rozdarty.  Z jednej strony kocham żonę i nie chcę się z nią rozstawać, ale z drugiej strony trudno jest żyć żoną w momencie, kiedy teściowa cały czas nastawia ją przeciwko mnie. Czy można zbudować szczęśliwe życie z tak niepewną żoną?

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

– Skoro nie umiesz poradzić sobie z kobiecą pracą, to ja się nią zajmę!