Chcemy podzielić się z Wami historią o pewnym młodym, odważnym człowieku, który uratował życie wszystkim pasażerom podmiejskiego busa. O takich osobach warto pisać i mówić, aby jak najwięcej ludzi dowiedziało się, że są wśród nas jeszcze tacy, których postawa naprawdę zachwyca.
Pewnego wieczoru – było to około godziny 20-tej – kierowca busa doznał udaru mózgu za kierownicą i stracił panowanie nad pojazdem. W tym stanie nie był świadomy tego, że swoją nogą cały czas naciska na gaz, przez co bus jechał bardzo szybko, momentami obijając się o inne samochody. W busie znajdowało się pięć osób, w tym małe dziecko. Jednym z pasażerów był właśnie 20-letni Karol, który mimo zdezorientowania, jakie przyniosła mu cała ta sytuacja, zdecydowanym ruchem wślizgnął się na miejsce kierowcy i wcisnął hamulec, zatrzymując samochód.
„Kierowca siedział za kierownicą, a jego stopa była na pedale gazu. Autobus jechał z zawrotną prędkością, co zagrażało tak naprawdę nie tylko nam, pasażerom, ale i ludziom podróżujących w innych pojazdach w tym samym czasie. Kiedy przejechaliśmy najpierw jedno skrzyżowanie na czerwonym świetle, a potem drugie, bus dodatkowo zaczął uderzać w inne samochody, a pasażerowie byli po prostu przerażeni” – powiedział chłopak. W tym modelu busa bardzo ciężko dotrzeć do hamulca nie siedząc za kierownicą, ale Karolowi się to udało – najpierw zrzucił nogę kierowcy z gazu, a potem zahamował. – powiedział policjant, który przyjechał potem na miejsce zdarzenia.
W trakcie tego gwałtownego hamowania bus uderzył w słup, jednak na szczęście nikt w wyniku tego nie ucierpiał. Karol studiuje na Politechnice kierunek “Pojazdy samochodowe”, a dziekan jego wydziału zauważył, że najwidoczniej zajęcia nie poszły na marne, bo Karol profesjonalnie obszedł się z tym rodzajem busa, wyczuwając pedał hamulca i płynnie go naciskając – w przeciwnym razie autobus pewnie po prostu przewróciłby się na bok.