Szymon obudził się rano i znalazł kartkę napisaną przez swoją żonę: “Odchodzę. Wybacz mi, jeśli możesz”. 

Szymon obudził się rano i znalazł kartkę napisaną przez swoją żonę: “Odchodzę. Wybacz mi, jeśli możesz. Nie szukaj mnie, nie wrócę, dłużej już tak nie mogę”. Może samo odejście żony dałoby się jakoś zrozumieć, ale nie to, że zostawiła mu dziecko… Tak po prostu odeszła, porzucając jego i córkę. 

Szymona tego dnia obudził nieprzyjemny dźwięk budzika informujący, że nadszedł czas, aby wstać i zebrać się do pracy, na kolejną swoją zmianę w fabryce. Szczerze żałując, że noc nie trwa wiecznie, zaspany młody tata (znowu dziecko płakało całą noc) z trudem przetarł oczy, wyciągnął rękę i zmusił się do wyjścia spod kołdry. Nie dostrzegając jeszcze do końca wszystkich elementów otaczającej rzeczywistości, dopiero po chwili zauważył, że na biurku leży coś białego. Podniósł się, podszedł tam i wziął do ręki kartkę wydartą z zeszytu w kratkę.

Na kartce pięknym pismem jego żony było wyraźnie napisane: „Odchodzę. Wybacz mi, jeśli możesz. Nie szukaj mnie, nie wrócę. Już tak dłużej nie mogę”. Szymon natychmiast się rozbudził. Gabriela to dość porywcza i obrażalska kobieta, ale on nie zrobił nic złego, aby zasłużyć sobie na taką niełaskę. Kocha ją zresztą z całego serca. Co się właśnie dzieje – zostaje bez rodziny, samotny? Szymon jeszcze raz rozejrzał się po pokoju i zamarł: jego córka Daria spała w łóżeczku spokojnym snem. Zaczął drżeć ze zdenerwowania. To, co się działo, wychodziło poza jego wyobraźnię. Co teraz ma zrobić? Szymon do ostatniej chwili wierzył w to, że zaraz drzwi się otworzą, a ona wejdzie, przeprosi go, przyzna, że się wahała, pół godziny myślała o tym wszystkim siedząc na korytarzu, ale w końcu podjęła słuszną decyzję i wróciła. 

Boleśnie mijały kolejne, długie minuty, ale Diana nie wracała. Szymon musiał iść już na autobus. Zaskoczony straszną wiadomością i nie będąc gotowy na konsekwencje tego, co się wydarzyło, nie wymyślił nic lepszego niż obudzenie dziecka, zabranie dla niego butelki z rozrobionym mlekiem modyfikowanym i zabranie go ze sobą do pracy. Przełożony Iwański – rozsądny mężczyzna – powiedział:

– Szymon, trzymaj się chłopie, bo teraz jesteś jej matką i tatusiem jednocześnie – i wysłał go na urlop. 

Gabriela nigdy o sobie dużo nie mówiła, dlatego Szymon nie wiedział, gdzie w ogóle mógłby jej szukać. Szymon bawił się z Darią w piaskownicy znajdującej się przed ich pięciopiętrowego blokiem. Każdego dnia chodził na spacer z córką i każdego dnia myślał tylko o jednej rzeczy. Daria robiła się coraz bardziej podobna do matki, a to podobieństwo niezwykle raniło mężczyznę, działało jak sól na rozdrapaną ranę. „Czy coś Panu się stało? Wszystko w porządku”- miły kobiecy głos rozbrzmiał bardzo blisko. Rozpoznał tę kobietę od razu:mieszkała z synem w bloku naprzeciwko. Chłopiec często bawił się z Darią na podwórku, podczas gdy matka w pobliżu czytała książkę lub po prostu siedziała na ławce. Dlaczego przez cały ten czas Szymon nie zamienił z nią nawet kilku słów? W końcu mógł nie wiedzieć, że ma taki przyjemny głos i takie… takie piękne oczy. Drobna blondynka uśmiechnęła się i bez wchodzenia w szczegóły po prostu wzięła Szymona za rękę i powiedziała: „wszystko będzie dobrze, wszystko na pewno będzie dobrze”.

Potem wszystko potoczyło się z prędkością światła. Dzieci, jakby wcześniej spiskowały, rzuciły się w stronę ojca oraz matki i jednocześnie zapytały: „Tato, czy to mama?”, “Mamo, czy to Tata?”. Ci spojrzeli na siebie i nie wymyślili nic mądrzejszego niż powiedzenie synchronicznego „tak”. W najbliższych minutach okazało się, że nie można zabrać dzieci każde do swojego domu, ponieważ dostawały potężnego napadu złości. Sytuacja była absurdalna, ale rodzice nieoczekiwanie musieli zdecydować, do kogo wszyscy teraz pójdą. W końcu zdecydowali, że pójdą do Szymona. Zrobił kolację, a potem wszyscy usiedli by obejrzeć razem film. Rodzice czekali, aż dzieci zasną, ale te uparcie nie spały.

Kiedy minęła północ, Szymon zebrał się w sobie i zaproponował swojej nowej przyjaciółce Irenie oraz jej synowi, aby spędzili u niego noc. Mówił, że jutro dzieci pójdą do przedszkola, zapomną o wszystkim, a oni po prostu będą udawać, że nic się nie stało. Na tym wtedy stanęło. Rano, gdy tylko rodzice zaczęli zbierać się do pracy, dzieci jednym głosem – jakby kontynuując temat – zapytały: „Tato, mamo, nigdzie stąd nie pójdziecie?”. Co robić, trzeba było obiecać, że nigdzie i nigdy więcej nikt stąd nie później. Wieczorem okazało się, że Daria została przeniesiona do tej samej grupy w przedszkole, w której był już syn Ireny. Rodzice, odbierając po pracy dzieci znowu się mimowolnie spotykali. Widując się nawzajem zdali sobie sprawę, że próba uciszenia tego “nieporozumienia” nie powiedzie się: dzieci wciąż patrzyły pytająco na rodziców, mając nadzieję na kolejne spotkanie...Trwało to dość długo, a przymusowe sąsiedztwo dwóch niekompletnych rodzin wkrótce zaczęło być postrzegane jako narodziny nowej, pełnoprawnej rodziny. Irena polubiła Szymona, on też zauważał w niej same zalety. I nadszedł dzień, w którym pytania dzieci nie były potrzebne – po prostu zdecydowali, że zostaną już ze sobą na zawsze.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Szymon obudził się rano i znalazł kartkę napisaną przez swoją żonę: “Odchodzę. Wybacz mi, jeśli możesz”.