Większość rodziców wspiera swoje dzieci niezależnie od tego, w jakim są wieku. Uważam, że to dobrze i ludzie powinni wspierać się wzajemnie przez cały czas. Zdarza się jednak, że nie każdy ma takie podejście i nie wszyscy potrafią zrozumieć, na czym powinny opierać się relacje między bliskimi sobie osobami. W tym artykule przytoczę pewną historię, która pokaże starania pewnego ojca, które przyniosły odwrotny do zamierzonego skutek.
Rozpoczęcie budowy własnych czterech kątów
Wybudowanie własnego domu jest zawsze dużym osiągnięciem. To przede wszystkim droga, czasochłonna inwestycja, która nie tylko pochłania wiele sił, ale i sprawia, że tracimy dużo nerwów. Ciężko jest od samego początku – najpierw trzeba zająć się planami, potem wybrać najlepszą ekipę budowlaną, której jednak przez cały czas trzeba patrzeć na ręce, aby na końcu nie okazało się, że dom nasz stoi tylko “na słowo honoru” i nie ma nic wspólnego z porządnym budownictwem.
Mariusz bardzo chciał, aby jego jedynaczka miała piękny dom z ogródkiem, przez to uznał, że aby jej pomóc, najlepiej będzie, gdy wyjedzie do pracy do Anglii. Jej córka Renata dość niedawno skończyła studia z wyróżnieniem, była naprawdę inteligentną i mądrą dziewczyną. Mariusz chciał, aby było jej łatwiej w życiu, dlatego też robił wszystko, aby odciążyć ją przede wszystkim finansowo. Zaplanował także, że najlepszą dla niej partią będzie syn ich sąsiada, Kacper, ponieważ prowadzili rodzinny biznes przynoszący im ogromne dochody, a on nie chciał, aby jego córka musiała się martwić o finanse.
Kacper miał już prawie 32 lata, ale nigdy nie był w związku małżeńskim. Mariuszowi zdawało się, że Renata chyba lubi Kacpra. Z jego inicjatywy zaczęli się spotykać, a po 7 miesiącach wzięli ślub. Mariusz wtedy ze spokojną głową wyjechał za granicę z przekonaniem, że jego córka jest teraz w bezpiecznych rękach.
Faktycznie, Renacie i Kacprowi przez pierwsze kilka lat wiodło się dobrze. Teść pracujący w Anglii co miesiąc przesyłał córce pieniądze, aby szybciej udało im się zbudować swoje cztery kąty. W dodatku Renata dzięki ojcu otworzyła swój salon kosmetyczny i powoli stawała się całkowicie niezależna finansowo. Para zakończyła budowę po 5 latach. Dom ten był największy i najpiękniejszy z całej ulicy.
Wtedy też małżeństwo zdecydowało się na dziecko i parze urodziła się córka. Renata wówczas spędzała czas z dzieckiem w domu, a salonem zajmowała się jej przyjaciółka i jednocześnie współpracownica. Przez dziecko Renata i Kacper nieco oddalili się od siebie – rzadziej rozmawiali i widać było, że są po prostu zmęczeni. Mimo tego wydawało się, że to tylko kwestia czasu, aż do pewnego momentu…
Pewnej nocy zadzwonił telefon. Renata mechanicznie go odebrała nie zwracając uwagi na to, iż to telefon jej męża. Dzwoniła kochanka Kacpra, która powiedziała, że jest jej winien znaczną kwotę pieniędzy, które musi jej oddać. Renata słysząc to natychmiast obudziła męża, ponieważ chciała z nim wyjaśnić całą tę sytuację.
Rada redaktora:
Możemy sobie tylko wyobrazić, jaki Kacper był tak naprawdę. Okazuje się, że przed tym, zanim wziął ślub z Renatą, mężczyzna był już w wieloletnim związku z pewną dziewczyną. Kiedy jednak widział zaangażowanie Mariusza oraz to, że ten całe życie zapewne będzie ich wspierał finansowo, nie mógł przepuścić takiej okazji tym bardziej, że ojciec groził mu już kilkukrotnie tym, iż wyrzuci go z ich rodzinnej firmy za lenistwo. W rezultacie mężczyzna nie tylko miał młodą żonę, ale także okazały dom, ambitną kobietę, która uwielbiała go obsypywać prezentami oraz po prostu stabilność finansową. W związku z tym, że był miłym mężczyzną ani Renata, ani Mariusz nie zorientowali się, że może mieć coś za uszami. Kobieta bezgranicznie ufała Andrzejowi, co ją zgubiło.
Mariusz bardzo ufał zięciowi i uważał, że przy nim Renacie nie stanie się krzywda. Być może w tym był cały błąd – w tym, że w zasadzie bezgranicznie zaufał zięciowi.
