Teściowa dała mi w prezencie stare buty.

Nic tak nie psuje relacji z teściową jak mieszkanie pod jednym dachem. Wiem coś o tym, bo miałem tę wątpliwą przyjemność po ślubie z Darią. Nie było nas stać na własne mieszkanie, więc zamieszkaliśmy z jej matką.

Początkowo nie miałem na co narzekać, zawsze mieliśmy obiad gotowy, nie musieliśmy się martwić o porządki ani zakupy. Co miesiąc dokładaliśmy się do rachunków i innych wydatków, a teściowa niczego więcej od nas nie wymagała.
Czułem się dobrze traktowany i po pewnym czasie dopytywania czy na pewno nie pomoc teściowej w zakupach, przestałem to robić. Postanowiłem nadmiar wolnego czasu poświęcić na dodatkową pracę, by szybciej odłożyć pieniądze na własne lokum.

Któregoś dnia teściowa dosiadła się do mnie i Darii podczas obiadu i stwierdziła, że powinniśmy już mieć dziecko. Powiedziała, że wyjeżdża na weekend, a my mamy zacząć działać, bo ona chce wnuka.

Po obiedzie omówiliśmy z żoną nasze oburzenie. Przecież teściowa doskonale wie, że zanim zdecydujemy się na dziecko chcemy kupić mieszkanie i zabezpieczyć się finansowo.

Kiedy wracała do tematu dzieci, spokojnie tłumaczyliśmy, że to nie jest dobry czas. Teściowa jednak była coraz bardziej bezpośrednia, potrafiła przyłapać mnie jak byłem sam i prawić wyrzuty, że nie jestem prawdziwym mężczyzną, skoro Daria jeszcze nie jest w ciąży. Moja cierpliwość się kończyła. W kolejnym miesiącu wynająłem mieszkanie i wyprowadziliśmy się.

Teściowa oczywiście była obrażona, twierdziła, że to moja wina i ona nie może teraz mieszkać z ukochaną córką. Daria też miała dość tych prób ułożenia nam życia przez jej matkę, ale było jej też przykro.

Pewnego dnia teściowa wpadła do nas z wizytą. Niby przy okazji, bo załatwiała sprawy w centrum, ale czułem jakiś podstęp. Piliśmy wspólnie kawę, a teściowa dziwnie mi się przyglądała. Wychodząc zapytała jaki mam rozmiar buta. Stwierdziła, że chciała mi zrobić na drutach ciepłe skarpety do pracy. Machinalnie odpowiedziałem na to pytanie, a po kilku dniach okazało się, że mnie oszukała.
Brat Darii zadzwonił do nas i powiedział, że mama pakuje mi w prezencie urodzinowym jego stare buty. Podobno wymieniła jedynie wkładki, żeby nie wyglądały na mocno znoszone.

Nigdy nie byłem materialistą, cenię kiedy ludzie po prostu złożą mi życzenia, nie oczekuję prezentów. Czy teściowa chciała mi zepsuć urodziny? Mogła faktycznie zrobić dla mnie skarpety, byłbym zadowolony, bo w pracy strasznie marzną mi stopy. Nie wiem co i komu chciała udowodnić, ale nie będę chodził w tych butach. A Wy, jak byście zareagowali?

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Teściowa dała mi w prezencie stare buty.