Tak, wcześniej nie było raka i nikt o nim nie słyszał, ale tylko dlatego, ponieważ nie był możliwy do zdiagnozowania. Człowiek umierał i tyle.
Nie było problemów z alergią na szczepienia – dzieci umierały na błonicę i to wszystko.
Nie było problemów z antykoncepcją. Kobiety po prostu rodziły, a potem marzły z dziećmi w zimnych domach i głodowały.
Po odkryciu Ameryki połowa Europy wymarła na kiłę, a połowa Indian na grypę. W Anglii za czasów Henryka – tego samego od Annay Boleyn – zwykła grypa opustoszyła połowę Londynu.
Nie było problemu z silnymi kobietami, ponieważ kobiety po prostu nie miały nawet własnych dowodów osobistych, praw, możliwości, były bite i gwałcone i nie uważano tego za problem ani przestępstwo. Nie było problemu z orgazmami – nie było orgazmów.
A z ciążami pozamacicznymi i depresją poporodową także nie było kłopotu. Ciąża pozamaciczna (lub poronienie) była tylko z jedną opcją, którą była zwykle śmierć kobiety. Poza tym żadna z nich nie mogła mieć depresji, bo musiała ciężko pracować. Jeśli nie umierało się przy porodzie, to przez ciężką pracę, albo było się kaleką juz po 40-tce.
Wszystkim, którym wydaje się, że dawniej to tylko chodziło się w pięknych sukienkach, szczególnie na dworze i żyło kolorowo polecam przeczytać wspomnienia Katarzyny II, żony następcy tronu, a następnie cesarzowej. Jest o ospie wietrznej, problemach kobiet, trudnościach w życiu codziennym i wielu innych, które dotykały tylko szlachtę. Tak,tak, mieli je jak widać również ci ludzie, którzy pozornie mieli wszystko, a czego z pewnością nie miała reszta społeczeństwa. W trakcie czytania miałam wrażenie, że teraz żyję nie tylko bardziej luksusowo od zwykłych ludzi, ale wiele razy bardziej luksusowo niż sama cesarzowa.
Moja prababka i pierwsza żona mojego dziadka zmarły podczas porodu, a połowa rodzeństwa mojego ojca zmarła z powodu infekcji, które teraz wydają się być czymś bardzo błachym. I to nie było głuche średniowiecze, ale XX wiek. Cóż, ogólnie rzecz biorąc, kto chce emocji, niech weźmie encyklopedię dla kobiet z lat osiemdziesiątych z biblioteki i przeczyta o higienie kobiet.
Sto lat temu mój łatwy poród zabiłby mnie lub córkę.
Kiedy pytają mnie, w jakich czasach chciałabym żyć, bez wątpienia mówię „teraz”. Nie wiem, co będzie w przyszłości, ale teraz mam dżinsy, trampki, dezodorant, swoje własne mieszkanie, dowód osobisty, soczewki kontaktowe, produkty higieniczne i antykoncepcyjne, możliwość pracy i nauki w dowolnym kraju. Mogę się rozwieść tylko dlatego, że nie chcę dalej żyć z tą osobą. Mogę prowadzić, przeżyć traumę lub szok, a także nauczyć się walczyć, aby chronić siebie i moich bliskich, i tak, jest szansa, że za przekroczenie samoobrony zostanę ukarana, ale nikt mnie za to nie ukamieniuje czy nie zrzuci shańbionej ze skały.
W tym społeczeństwie wciąż jest mnóstwo problemów, ale w porównaniu z tym, co było, to jest niesamowicie dobrze.
A Ci, którzy chcą się cofnąć do tamtych czasów niech po prostu uświadomią sobie, do czego chcieliby wracać.
Ja to wszystko rozumiem i wiem, jaką tytaniczną pracę trzeba było wykonać, aby dojść do tego, co jest teraz.