Kacper wychowywał się w dużej rodzinie, w której oprócz niego było jeszcze troje dzieci. Chłopiec różnił się od pozostałych braci delikatnym usposobieniem. Podczas gdy inne dzieci biegały po okolicy w poszukiwaniu rozrywek, on uwielbiał pomagać matce w gotowaniu.
Kacper był niezwykle wrażliwym, przyjacielskim, a nawet trochę zmanierowanym chłopcem. Ojciec zawsze go upominał:
– Co znowu robisz w domu? Twoich braci można tu ze świecą szukać! Zawsze kręcisz się wokół spódnicy swojej matki!
Co mógł zrobić ze swoim charakterem? Próbował spędzać czas z grupą przyjaciół, ale nie podobało mu się to. Jego bracia uganiali już za dziewczynami, ale Kacprowi żadna z nich nie przypadła do gustu. Wydawały mu się za głośne i ubierały się zbyt krzykliwie. Miasteczko, w którym mieszkali, było małe, a młodzi ludzie nie zostawali w niej na długo.
Ojciec powiedział matce, że Kacper jest dziwny, a ona broniła najmłodszego syna.
– On po prostu nie jest taki jak inni – ma delikatną naturę, wiesz?
– Nie rozumiem! Mężczyzna powinien być mężczyzną, ale ten zachowuje się jak młoda dama. Zawsze jest w kuchni albo pielęgnuje kwiaty. Co za wstyd! – wściekł się ojciec.
Poza nauką, czytaniem książek i uprawą kwiatów lubił zbierać zioła lecznicze. Teraz często wychodził z domu, by wędrować po łąkach. Już nie tylko miał wrażenie, ale wyraźnie widział, że nie jest mile widziany w domu i starał się spędzać więcej czasu tam, gdzie czuł się dobrze.
Droga do wielkiej łąki przebiegała obok domu ciotki Danuty, który znajdował się na obrzeżach miasta. Kobieta nie była zbyt towarzyska i prowadziła wycofane życie, więc ludzie ją osądzali i rozsiewali o niej różne złe plotki. Niektórzy mówili, że jest czarownicą.
Pewnego dnia na progu zobaczył Danutę. Uśmiechnął się, przywitał i poszedł w swoją stronę. Kobieta zawołała cicho:
– Kacprze, nie boisz się rozmawiać z czarownicą?
– A ty co, jesteś czarownicą? – Zaśmiał się – W książkach są one różnie opisywane.
– Rodzina cię nie rozumie, nie lubią cię. Patrzą na ciebie, jakbyś był obcy – powiedziała nagle „czarownica”.
Kacper nic nie odpowiedział, bo zdawał sobie z tego sprawę. Uśmiechnął się z poczuciem winy i pożegnał z ciocią Danką.
– Zaczekaj, Kacper. Przyjdź do mnie, jeśli będziesz czuł się bardzo źle. Nie słuchaj plotek rozsiewanych przez mieszkańców, często przeklinają tych, których nie rozumieją.
Dziękując kobiecie, chłopiec poszedł zbierać zioła. Wędrował po łąkach do późnego wieczora, wsłuchując się w szelest pierzastych traw i podziwiając piękne widoki. Z daleka widział dzikiego lisa polującego na ptaki i tchórzliwego zająca – prawie w niego wszedł, pewnie czekał do ostatniej chwili, myśląc, że nie zostanie zauważony, wtedy dał susa i tylko biały ogon zamigotał. Kacper aż odetchnął z ulgą, ale i tak musiał wrócić do domu.
Po powrocie nie znalazł ukochanych kwiatów na parapecie, a z półek zniknęły książki. Ojciec wyrzucił z domu wszystko, co jego zdaniem uniemożliwiało chłopcu życie jak wszyscy „normalni” ludzie.
– Może teraz zmądrzejesz – mruknął ojciec przez zęby.
Chłopiec nie odezwał się ani słowem, zebrał swoje pozostałe rzeczy i wybiegł z domu. Poszedł do miejsca, w którym wiedział, że będzie mile widziany – do cioci Danuty.
Kobieta gościnnie otworzyła drzwi i zaprowadziła go do pokoju, w którym miał spać.
– Pewnie masz dużo książek, połóż je tam – wskazała Danuta.
– Pożyczyłem swoje książki kolegom – skłamał niezręcznie Kacper.
– Widzę, że coś jest z tobą nie tak, to pewnie przez ojca. Wiesz, Kacperku, ja też miałam syna, ale on zmarł trzy lata temu. Był także cichym, inteligentnym, wrażliwym chłopcem, jak ty. Zawsze go rozumiałam – gorzko zapłakała Danuta.
Uspokoiwszy się nieco, kobieta opowiedziała swoją historię. Jej syn wyjechał do miasta, aby znaleźć dobrą pracę. Kiedy wracał do domu, został napadnięty i pobity tak, że zmarł nie odzyskawszy przytomności.
– Kacperku, jeśli jesteś nieszczęśliwy w domu, zostań ze mną. Rób to, na co masz ochotę – czytaj, gotuj, susz zioła. Rodzice nie dadzą ci żyć, uwierz mi. Ale wszystko zależy od Ciebie, zrób, jak uważasz.
Kacper postanowił zamieszkać u cioci Danki, zastępując jej zmarłego syna. Rodzice nie utrzymywali już z nim kontaktu: ojciec z zasady, a matka – bo jak kazał jej mąż.