Znalazłam się w dziwnej sytuacji. Sama nie sądziłam, że coś takiego może się zdarzyć w moim życiu. Teraz nie wiem, jaką decyzję mam podjąć, aby nie zrobić nikomu krzywdy. Byłam mężatką przez dziewięć lat, potem mój mąż zmarł i zostałam wdową. Mój ukochany zginął w nieszczęśliwym wypadku. Wtedy zostałam sama z synem, który wówczas miał 8 lat. Jakoś musieliśmy się nauczyć żyć we dwójkę.
Rok później spotkałam pewnego mężczyznę. Wydawał mi się stabilną osobą, niezawodną i odpowiedzialną. Zamieszkaliśmy razem, a potem sformalizowaliśmy swój związek i weszliśmy w związek małżeński.
Rok później była żona przyszła do męża, przyprowadziła mu córkę. Paweł był w szoku bo nawet nie wiedział, że ma córkę. Dziecko miało 3 latka i można było poprosić o zrobienie testu DNA, ale na pierwszy rzut oka było widać, że to jego dziecko. Miała dokładnie takie same oczy, nos, czoło i włosy jak mój mąż. Jego była żona nie mogła znaleźć tutaj pracy, więc postanowiła znaleźć coś za granicą. Ktoś jej już coś pomógł załatwić, obiecali jej nawet dobre miejsce. Byliśmy całą tą sytuacją mocno zdezorientowani, ale mimo tego zgodziliśmy się na jej warunki.
Była męża mówiła, że wyjedzie tylko na rok. Początkowo dzwoniła do córki, ale potem robiła to coraz radziej. Bardzo szybko zauważyliśmy, że dziewczynka w wieku 3 lat słabo mówi, ogólnie było widać, że jak do tej pory nikt nie poświęcał jej za dużo czasu, nie pomagał w nauce i w ogóle nie wychowywał.
Dość szybko przyzwyczaiłam się do dziecka i przywiązałam się do niej całym sercem. Zaczęłam ją zaprowadzać na zajęcia do logopedy, zapisałam się do przedszkola. Dziewczynka zaczęła lepiej rozmawiać, w ogóle Asia była bardzo zdolną dziewczyną. Mieliśmy tradycję, którą pielęgnowaliśmy co wieczór – wspólnie uczyliśmy się liter, żeby dziewczynce było łatwiej. Asia w mig pochwyciła wszystkie informacje.
Dziewczynka miała świetne relacje z moim synem. Bawili się razem i wszędzie chodzili razem z naszym ukochanym pieskiem. Dziewczynka również bardzo się do mnie przywiązała i też chodzi za mną krok w krok i chce się ciągle do mnie przytulać.
Joasia ma talent wokalny. Nagraliśmy w studio jak śpiewa. Brała nawet udział w koncercie charytatywnym, w którym występowały inne, uzdolnione dzieci. Niebawem dziewczynka miała iść do pierwszy raz do szkoły dlatego starałam się ją jak najlepiej przygotować do tego wydarzenia.
Nagle pewnego dnia w progu naszych drzwi pojawiła się jej matka i zaczęła domagać się Asi z powrotem. Dziewczynka przestraszyła się jej i ukryła się w mieszkaniu.
Rozumiem, że nie mamy żadnych praw do dziewczynki, bo oficjalnie to ona jest jej matką, a mąż nie jest w żadnych dokumentach zapisany jako jej ojciec. Przywiązaliśmy się jednak bardzo do dziecka i kochamy ją całym sercem, nie chcemy jej stracić.
Proszę Was o radę: co powinnam zrobić w tej sytuacji?