Urodziłam synka, a w domu szykowałam pokoik dla drugiego dziecka.

Razem ze mną na oddział położniczy trafiła też młoda dziewczyna, Lidka. Była bardzo zaniedbana i wystraszona, praktycznie się nie odzywała. Próbowałam się od niej dowiedzieć skąd jest i jak chce nazwać swoje dziecko, chciałam ją jakoś rozluźnić, ale praktycznie od razu zabrali ją na salę, bo zaczęła rodzić. Mój poród rozpoczął się późno w nocy, a Lidka jeszcze nie wróciła do naszego pokoju.
Rano, kiedy trzymałam mojego małego synka w ramionach, zapytałam pielęgniarki co z dziewczyną. Powiedziano mi, że Lidka urodziła zdrową córeczkę, ale chyba ma depresję poporodową, bo nie chciała jej nawet karmić. Nikt też nie odwiedził dziewczyny w szpitalu.

Lidka nadal nie chciała z nikim rozmawiać, ale w końcu wyznała mi, że nie wie kim jest ojciec dziecka, że ma dopiero 19 lat i nie ma pojęcia jak poradzi sobie sama z małym dzieckiem. Zapytałam o jej rodziców, ale ze łzami w oczach odpowiedziała, że nie chce o tym mówić. Nie miałam zamiaru jej doprowadzać do takiego stanu, postanowiłam więc już o nic nie pytać. Po kilku chwilach zaczęła mówić, a to co usłyszałam było straszne. Lidka nie miała pojęcia, że jest w ciąży, dowiedziała się miesiąc temu, ale nie miała odwagi, żeby iść do lekarza i zupełnie nie jest gotowa na bycie matką. Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć, aż mi było głupio przy niej cieszyć się, że urodziłam synka, więc wszystkie telefony z gratulacjami odbierałam na korytarzu.

Następnego dnia, kiedy się obudziłam, Lidki już nie było, a na jej miejsce przywieźli ciężarną kobietę. Zapytałam pielęgniarkę co z poprzednią pacjentką i dowiedziałam się, że wypisała się z samego rana i zostawiła dziecko w szpitalu. Pielęgniarka powiedziała mi o tym w taki sposób, jakby to było coś normalnego, a mi się serce rozpadło na milion kawałków. Opowiedziałam o wszystkim mężowi, kiedy do mnie przyjechał koło południa, a on od razu pobiegł do personelu medycznego. Na początku nie rozumiałam co on robi, ale jak wrócił i zobaczyłam jego uśmiech, wiedziałam, że procedura adopcyjna się rozpoczęła.

Wróciliśmy do domu, a mój mąż od razu zaczął przygotowania do odświeżenia drugiego pokoju dla małej córeczki, która lada dzień miała stać się częścią naszej rodziny.

Bardzo chcieliśmy mieć dwójkę dzieci, nie mieliśmy pojęcia, że stanie się to tak szybko, ale byliśmy bardzo szczęśliwi.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Urodziłam synka, a w domu szykowałam pokoik dla drugiego dziecka.