W Sylwestra pokłóciliśmy się, przez co głodni szliśmy pięć kilometrów pieszo do domu

Zaskakują mnie ludzie, którzy piszą na różnych forach, że nie “nakarmiono” ich należycie, podczas gdy byli u kogoś w gościach. Uważają, że stół był skromnie zastawiony, potrawy tanie i mało wymyślne. A co zrobić, kiedy ma miejsce zupełnie inna sytuacja i pozornie wszystko jest dobrze – czekał na nas stół bogato zastawiony różnego rodzaju sałatkami, przekąskami i daniami. Niestety, obrażono nas tak bardzo, że w mroźną noc musieliśmy pieszo wracać do domu. 

To było tak. Wraz z mężem mieszkamy w dużej wsi. Nasza córka mieszka ze swoją rodziną 5 kilometrów dalej, co nie wydaje się jakąś ogromną odległością do pokonania. Jednak dla nas, starszych osób, taka odległość do przejścia nie wydaje się już taka mała, tym bardziej, jeśli mówimy o środku zimowej, mroźnej nocy. Wtedy temperatura spadła do prawie – 20 stopni. Dodatkowo cała trasa jest praktycznie całkowicie nieoświetlona, co jeszcze bardziej sprawiało, że wracaliśmy do domu pełni strachu.

Od samego początku byliśmy bardziej nastawieni ku temu, aby sylwestra spędzić w domu. W naszym wieku zabawy nie są nam już potrzebne. Chcieliśmy upiec sobie kurczaka z ziemniakami, otworzyć do tego ogórki konserwowe, zrobić sałatkę z pomidorów i nalać sobie trochę miodu pitnego. Do tego atrakcją wieczoru miały być dla nas szachy, w które kiedyś uwielbialiśmy grać. 

Córka jednak zadzwoniła i zaproponowała, aby tego wieczoru przyjechać do nich i spędzić ten ostatni wieczór roku w rodzinnym gronie. Tym bardziej, że nazajutrz miały być urodziny naszych wnucząt, które są bliźniaczkami, w związku z tym na miejsce przyjechali także rodzice zięcia i wszyscy moglibyśmy świętować z powodu tej w zasadzie podwójnej okazji.

Zgodziliśmy sie więc. Córka przygotowała różne przekąski i wszystko było w porządku, dopóki zięć się nie napił i nie zaczął dużo mówić. To, co powiedział, bardzo mnie obraziło. 

– Podaj mi proszę przekąskę „język teściowej”, bo widzę, jak ze złośliwym uśmieszkiem na mnie patrzy.

Dogadywał mnie i mężowi przez większość spotkania z różnych powodów. Okazało się, że nasz dom jest staroświecki i brzydki, a mieszkanie jego rodziców eleganckie i piękne.

Postanowiłam udawać, że jego słowa mnie nie obraziły, aby nie doszło do awantury. wiedziałam, że córka wstawi się za nami, a zięciowi po wódce odbiera rozum i mógłby ją nawet uderzyć, do czego nie chcieliśmy doprowadzić.

Kiedy wszyscy zasnęli, wróciliśmy do domu, chociaż mieliśmy nocować u córki. Dlaczego wspomniałam też o tym, że byliśmy głodni?  A to dlatego, że w takiej atmosferze nie dało się po prostu niczego przełknąć. 

Mogę więc powiedzieć, że nie zawsze liczy się to, co jest na stole i jak wiele jest potraw do wyboru, a to, jak przy tym stole Cię traktują i jakie towarzystwo Cię otacza. Ile już razy mówiłam sobie, że nie będzie nigdzie chodzić, ale za namową córki zmieniłam zdanie. Teraz już wiem, że był to na pewno ostatni raz.

Moja córka zadzwoniła następnego dnia z pytaniem, co się stało. Okłamałam ją, że wróciliśmy do domu wcześnie rano, bo zapomnieliśmy zrobić czegoś w domu.  

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

W Sylwestra pokłóciliśmy się, przez co głodni szliśmy pięć kilometrów pieszo do domu