Oczywiście, musimy wziąć poprawkę na to, że nie ma bezpośredniej korelacji między ceną a jakością.
Takie sklepy odwiedzają Europejczycy o najniższych dochodach, ale nawet tutaj należy wziąć pod uwagę, że dochody Europejczyków, zwłaszcza teraz, są znacznie wyższe niż naszych obywateli, którzy nie żyją w wielkim bogactwie. Za biednych w Europie uważa się tych, którzy żyją z zasiłku dla bezrobotnych – 400 euro (1600 zł) tacy obywatele otrzymują mniej niż emeryci. Nawiasem mówiąc, tutejsi emeryci na ogół nie są uznawani za niezamożnych, ponieważ otrzymują więcej niż minimalna płaca pracującego Europejczyka. Minimalna płaca wynosi 764 euro i jest to kwota po odliczeniu wszystkich podatków. Innymi słowy, ci, którzy w całej Europie uważani są za pokrzywdzonych, w Polsce mogą znajdować się tuż poniżej klasy średniej.
Cóż, teraz nadszedł czas na zbadanie asortymentu sklepu. Przypominam, że to Hiszpania, przedmieście Barcelony.
Przy wejściu wita nas taca targowa, na której można kupić towary z rabatem nawet do 90% pierwotnej ceny, ale z reguły jest to wszystko jak najbardziej zbędne.
Ale żeby być obiektywnym, musimy zbadać wszystkie wystawione towary, zacznijmy od owoców. Najtańsze jabłka kosztują tu 1,29 euro za kg (około 5 zł)
Warzywa i pomidory są od 1,49 €.
Sałaty to jakieś 0,79 euro
Pomidory koktajlowe od 0,89 euro
Truskawki w Hiszpanii nie są tak smaczne jak w Polsce, ale można je kupić nawet w zimie za 2,75 euro czyli około 10 złotych za małą skrzynkę.
Najtańszy chleb to 0,37 euro (to niecałe 2 złote), a najdroższy mniej więcej 1,29 euro
Kawałki kiełbasy od 1,39 euro
Krewetki królewskie za 5,99 euro
Sery szlachetne od 1,09 euro
Piwo 1 litr od 0,65 euro
Piwo w puszce za 0,29 euro
Cava (wino musujące, odpowiednik szampana) od 1,85 euro
Jak Wam się podoba taki sklep?