Moja sąsiadka – Natalia pracuje w budce z lodami. Jakoś tak się zdarzyło, że przyjechali do niej krewni, aby u niej pomieszkać przez kilka dni. To była dziesiąta woda po kisielu, daleka kuzynka i jej 8-letnia córka.
Przed ich wizytą Natalia długo się przygotowywała, robiła zakupy i sprzątała. Początkowo kuzynka z córką miały zostać u niej przez dwa lub trzy dni, ale minęły już 2 tygodnie, a o wyjeździe nic nie było słychać. Najwidoczniej młoda matka chciała wykorzystać dobroduszność gospodyni.
Sąsiadka mieszka po drugiej stronie ulicy od naszego domu. Ma przestronny, ładny dom. W pobliżu znajduje się stacja metra i duże centrum handlowe. Ogólnie rzecz biorąc, lokalizacja jest bardzo dobra, więc podejrzewałem, że rodzinie Natalii wygodnie się pomieszkuje w takich warunkach.
Po wyjeździe rodziny, sąsiadka zadzwoniła do mnie. Szczęśliwa taka, od razu było słychać, że ją stresowali. Jak się okazało, Natalia „pomogła” swoim krewnym wrócić do domu, a oni się obrazili i nawet się nie pożegnali.
Przez cały ten czas, gdy goście mieszkali u Natalii, żyli na jej koszt. Córeczka kuzynki codziennie biegała po lody, jakby myślała, że sąsiadka ma własną, osobistą fabrykę z lodami. A mama z jakiegoś powodu jej nie zatrzymywała, tylko uśmiechała się i pokazywała palcem, co jest najdroższe.
Przez kilka dni Natalia milczała i karmiła 8-letnią dziewczynkę lodami, ale potem jej cierpliwość się skończyła. Wybuchła i krzyknęła na całą ulicę:
-A jak ty zjesz, kochanie, taką ilość lodów?!
Powiedziała wprost, że lody nie są za darmo. Chce zjeść – bierze pieniądze od matki i przychodzi. Oczywiście dziewczyna pobiegła do mamy na skargę. Kuzynka doszła do logicznego wniosku – spakowała rzeczy, zabrała córkę i wyjechały.
Dlaczego dziecko stwierdziło, że gospodyni, która je przygarnęła za darmo, będzie miała darmowe lody? Nie wiem. Najwyraźniej daleko jej do dobrego wychowania i dyscypliny. Powiedziałem Natalii coś o tym, że jest zbyt surowa wobec dziecka, nie powinna krzyczeć, ale ogólnie uważam, że postąpiła właściwie.
Kuzynka próbowała oczernić Natalię w oczach rodziny, ale jej się nie udało. Myślę, że jej córka na zawsze zapamięta, że darmowy ser jest tylko w pułapce na myszy.