„A pamiętasz, jak odprowadzałyśmy Cię z mamą do przedszkola?” – dobre opowiadanie

Są sytuacje, podczas których różni ludzie stają się bardzo bliscy naszemu sercu: witający się z nami przypadkowi przechodnie, sprzedawcy w sklepie, sąsiedzi zatrzymujący dla nas windę, znajomi dzwoniący z pytaniem o to, jak się mamy… Albo maszynistka pociągu, która jest bohaterką naszej dzisiejszej opowieści. Jeśli przeczytasz tę chwytającą za serce historię to zrozumiesz, że zwykli, dobrzy ludzie wciąż jeszcze żyją na tym świecie!

Był wigilijny wieczór. Przeglądałam stare listy rodziców i przypomniałam sobie historię, którą mi opowiedzieli.

Jestem ich jedyną córką – mama wyszła późno za mąż i lekarze radzili, aby w tym wieku nie rodziła. Mama jednak nie posłuchała i w szóstym miesiącu ciąży poszła na konsultację do innej ginekolożki. Dzięki determinacji mamy urodziłam się cała i zdrowa.

Byłam bardzo wyczekiwanym dzieckiem i wszyscy mnie uwielbiali: babcia, dziadek, ojciec, matka, no po prostu wszyscy!

Mama dość wcześnie wróciła do pracy i każdego ranka przed dniem roboczym prowadziła mnie do żłobka znajdującego się obok uniwersytetu. Aby zdążyć ze wszystkim, matka musiała wstawać wcześnie i jechać pierwszym tramwajem. Zwykle o tej porze jechali nim Ci sami ludzie. Kiedy wychodziłyśmy z tramwaju i mama zaprowadziła mnie do wychowawczyni, ponownie udawała się w stronę przystanku, by wsiąść w kolejny tramwaj.

Kiedy kilka razy się spóźniła do pracy, zagrożono jej zwolnieniem, a wtedy żylibyśmy biednie od wypłaty do wypłaty, więc mama wymyśliła, że w wieku trzech lat będę musiała od przystanku do przedszkola dojść już sama. Za pierwszym razem mi się to udało, ale bardzo się o mnie martwiła. Biegłam z tramwaju aż do furtki ogrodzenia przedszkola, aby mama mogła z okna tramwaju zobaczyć, jak bezpiecznie dobiegam na miejsce. 

Po pewnym czasie matka zauważyła, że tramwaj odjeżdża z przystanku po dłuższej chwili niż zwykle i rusza dopiero w momencie, w którym przekraczam ogrodzenie przedszkola. I tak trwało przez wszystkie trzy lata, podczas których chodziłam do przedszkola. Mama nie mogła wtedy zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, ale już się o mnie nie martwiła. Wszystko wyszło na jaw dopiero wtedy, gdy poszłam do szkoły. Jechałam z mamą do niej do pracy, a maszynistka tramwaju krzyknęła wtedy do mnie ze swojej kabiny: “Cześć dziewczynko! Jesteś już taka duża! Pamiętasz, jak biegłaś z tramwaju do przedszkola?”.

Już jestem dorosła, ale za każdym razem, gdy mijam ten przystanek przypominam sobie, jak sama chodziłam do przedszkola i myślę o życzliwości tej kobiety, która pomagała mojej mamie każdego dnia najlepiej jak potrafiła – zwalniając tramwaj.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

„A pamiętasz, jak odprowadzałyśmy Cię z mamą do przedszkola?” – dobre opowiadanie