Mam na imię Jan i mam sąsiada o imieniu Wacław. Wacek jest dobrze wychowanym, miłym i szlachetnym mężczyzną, czego niestety nie można powiedzieć o jego dzieciach.
Jego córki przychodzą do niego tylko wtedy, kiedy Wacek odbiera emeryturę, czyli raz w miesiącu. Te dziewczyny nie są jakieś biedne, bo naprawdę dobrze zarabiają, co zresztą widać – podjeżdżają tutaj luksusowymi samochodami, ubrane w drogie, markowe ubrania.
Wacław ma niewielką emeryturę i tak naprawdę z tych pieniędzy ledwo starcza mu by zapłacić za wodę, gaz, prąd, kupić jedzenie i lekarstwa na swoje dolegliwości. Mimo tego zawsze pamięta o swoich wnukach i stara się im kupować prezenty.
To właśnie po te prezenty przyjeżdzają do niego córki, po nic więcej.
Nigdy nie pomogły swojemu ojcu mimo tego, że jest sam i bywa mu naprawdę ciężko. Dziewczyny ciągle za to kłócą się o mieszkanie, które teraz zajmuje i zastanawiały się, kto je dostanie po jego śmierci. Wacław zdecydował więc, że pół mieszkania przepisze na jedną córkę, a drugie pół na drugą. To niestety doprowadziło do prawdziwej awantury, bo córki nie chciały sprawiedliwego podziału myśląc, że przepisze lokum tylko jednej z nich.
To właśnie po tej sytuacji córki zaczęły pojawiać się u Wacława tylko raz w miesiącu.
Staruszek ciężko pracował całe życie, więc teraz to my mu pomagamy: a to robimy mu zakupy, leki, a to pomożemy mu posprzątać czy coś wyprać.
Kilka razy z żoną i innymi sąsiadami próbowaliśmy porozmawiać z jego dziećmi i przekonać je, że ich pomoc także przyda się ojcu, że jest mu ciężko. Niestety nie chciały o niczym słuchać i z miejsca odmówiły.
Teraz jedna z naszych sąsiadek uznała, że najlepszą opcją eliminującą źródło wiecznych awantur będzie przepisanie jego mieszkania na kogoś innego niż córki. Tak też się stało, w czym mu pomogliśmy. Zabraliśmy go do notariusza, gdzie mężczyzna przepisał mieszkanie swoim wnukom. Nieruchomość stanie się całkowicie ich własnością w momencie uzyskania przez nie pełnoletniości.
Od tego czasu minęło pięć lat. Córki już pogodziły się z tym, że nie zostaną właścicielkami mieszkania i po śmierci ojca nie dostaną niczego z jego majątku.
A wnuki przychodzą często do dziadka w tajemnicy przed swoimi matkami. Robią mu zakupy, gotują obiady i sprzątają.
Uważamy, że pan Wacław postąpił słusznie.
A Wy również się z tym zgadzacie?