„Barszcz ukraiński powinien być tak gęsty, żeby łyżka mogła w nim stać!” – zarzuca mi córka męża z pierwszego małżeństwa

Karolina ma teraz 17 lat i jest córką męża z jego pierwszego małżeństwa. Mieszkam z nim od dziesięciu lat, a Karolinę znam od siedmiu i od tego czasu także się widujemy. 

Do swoich trzynastych urodzin była naprawdę dobrą dziewczyną, ale potem coś zaczęło się z nią dziać. Nie chodzi tutaj o burzę hormonów spowodowaną okresem dojrzewania ani zazdrością o ojca, bo to co robi bardziej przypominało jakąś zemstę. Robi takie rzeczy jakby się za coś mściła, chociaż ja naprawdę nie wiem, za co i ciągle nie mogę tego zrozumieć. Z mężem mamy też dwójkę swoich wspólnych dzieci, a dokładniej dwóch synów – to bliźniaki które mają po pięć lat. Mimo tego staramy się wszystkie dzieci – w tym oczywiście Karolinę – traktować tak samo. Nikt nigdy jej nie obrażał, zawsze może na nas liczyć. Jeśli chodzi o kwestie finansowe to mąż płaci jej matce alimenty w wysokości 1000 złotych, a oprócz tego kupuje jej ubrania, kosmetyki, perfumy i inne rzeczy, których sobie zażyczy. Wszystkie te przedmioty są drogie, ponieważ Karolina nie ma zamiaru nosić jakiegoś “taniego chłamu”, co szczególnie dotyczy butów. Cena obuwia, które nosi zaczyna się od conajmniej 350 złotych. 

Stosunek Karoliny do mnie też diametralnie się zmienił. Na początku zarzucała mi, że słabo gotuję. Potrafiła siedząc przy stole włożyć pełną jedzenie łyżkę do ust, a potem wszystko wypluć z powrotem na talerz oświadczając, że jej mama przygotowywuje daną zupę czy potrawę lepiej. W ten sposób krytykowała prawie wszystko, co tylko ugotowałam. Ja na szczęście doskonale wiem, że dobrze gotuję, ponieważ nieraz pracowałam w kuchni, np. gotując potrawy dla dzieci w przedszkolu. Poza tym Karolina to wszystko robi tylko w obecności męża – kiedy go nie ma, to je spokojnie i bez narzekania. W ogóle nie wiem o co jej może chodzić tym bardziej, że jej matka już dawno zdążyła ułożyć sobie życie i ponownie wyszła za mąż.

Moja cierpliwość skończyła się niedawno, kiedy kupowaliśmy kurtki puchowe. Mąż kupił kurtkę dla Karoliny za 700 złotych, a mnie za 200. Kiedy tylko wyszłyśmy z centrum handlowego to dziewczyna powiedziała, że moja kurtka jest jak dla jakiejś żebraczki i że jej matka nawet by tego na siebie nie włożyła w celu przymierzenia. 

Dla mnie te słowa przelały czarę goryczy, Kiedy wróciliśmy do domu powiedziałam mężowi, aby jego córka już do nas nie przychodziła. Niech się spotykają gdzieś poza domem na jakimś neutralnym gruncie, bo ja mam już dość upokorzeń i udawania, że wszystko jest w porządku.

W odpowiedzi usłyszałam tylko milczenie. Najwyraźniej mnie rozumie, ale nie może nic zrobić. Nie mogę zrozumieć, co się stało z uroczą dziewczynką, która zawsze traktowała mnie z szacunkiem i życzliwością.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

„Barszcz ukraiński powinien być tak gęsty, żeby łyżka mogła w nim stać!” – zarzuca mi córka męża z pierwszego małżeństwa