Tutaj żyje sobie spokojna, łagodna kobieta o imieniu Halina. Pomaga innym, współczuje znajomym, wśród bliskich jest znana z niezawodności i gotowości do pomocy, a dla małżonka jest wierną partnerką i oparciem. W pracy można na niej polegać we wszystkim, a po sąsiedzku nie odmówi niczego. Wszyscy są do tego przyzwyczajeni i chyba już uważają, że tak powinno być. Nagle jednak wszystkich zaskoczyła i tupnęła nogą!
– Mama zaczęła cudować, wymyślać – prawie ze łzami mówiła Celina koleżankom w pracy – tak na nią liczyliśmy, a teraz wszystko pewnie przepadnie. Zapłaciliśmy już za bilety, a teraz trzeba będzie je zwrócić. Z dzieckiem nie ma kto zostać, a przecież go nie zabierzemy do egzotycznego kurortu ze sobą!
– Halina, a tak w ogóle – mama z dezaprobatą wygarnęła przez telefon swojej 47–letnią córce – to liczyłyśmy na Ciebie z Twoją siostrą, bo obiecałaś, że pomożesz, przyjdziesz z materiałami i z nami wytapetujesz pokój. I co? I nic! Kochająca córka tak nie robi.
– Halina! – zadzwoniła tym razem siostra z roszczeniami – powiedziałaś, że dasz mi te pieniądze. Jak to nie? Co mam teraz zrobić? Co z tego, że nie spłaciłam Ci poprzedniego długu. Jak się w końcu odkuję, to Ci dam! Prosiłam Cię przecież, prawda?
– Mamo – syn nie rozumiejąc, żalił się matce – jak to, mam teraz czekać na nowy telefon? Chciałem mieć nowy smartfon na urodziny, pamiętasz? I nawet pokazywałem Ci konkretny model, który chciałem.
– Zwariowałaś, całkiem na starość Ci odbiło – wystraszył się mąż – planowałem za te pieniądze samochód zmienić i co mam teraz, dalej tym starym złomem jeździć jeździć? Jesteśmy rodziną, czy jednak nie? Skonsultowałaś ze mną może tę decyzję?
– Halino Grabowska – zaczął szef – oczywiście nie mam prawa robić Ci żadnych przeszkód, ale akurat jeśli chodzi o Panią, to nie spodziewałem się, iż opuści Pani firmę w tak ważnym dla niej momencie. Na pewno sobie poradzimy, ale tak się nie robi, można było ostrzec, przedyskutować sprawę…
Co zrobiła Halina? Nic specjalnego. Po prostu wykupiła sobie pobyt w dość drogim sanatorium na 21 dni, napisała wniosek o urlop w pracy i przedstawiła opinię lekarza: tak, potrzebuje leczenia uzdrowiskowego. I tyle. Albo wyjedzie teraz na wakacje, albo odchodzi.
Nie chciała rezygnować z rodziny, a tylko odpocząć, dlatego po prostu wziąła pieniądze, zapłaciła i wyjechała, tym samym stawiając wszystkich w trudnej sytuacji. Dlaczego nie powiedziała wszystkim, którzy na nią liczyli? Mówiła, ale nikt nie chciał jej słuchać, tak było wygodniej. Nie słyszeć, nie liczyć się z nią, bo po prostu przyzwyczaili się do tego, że Halina może sobie coś tam powiedzieć, ale potem i tak dostosuje się do tego, co czują inni i zrobi tak, aby to im było lepiej, niż jej samej.
***
– Mamo – powiedziała córka miesiąc temu – kupiliśmy z Tymoteuszem bilety do Tajlandii. Mateuszek zostanie u Ciebie na dwa tygodnie. Wybierasz się na wakacje? Jak będziesz miał na to czas? Pomyśl lepiej, że Twoja córka wyjeżdża na zagraniczne wakacje i to jakie! Zobacz jak tam pięknie, już sobie kupiłam strój kąpielowy…
– Halina – mówiła mama mieszkająca poza miastem – siostra pomalowała już jeden pokój, już zdarłyśmy starą tapetę w salonie, więc myślę, że w ciągu 10 dni damy radę z całością. Czekamy na Ciebie, aż pomożesz. W związku z tym, że u niej trwa remont, możesz też przecież pomóc w robieniu prania, wszystko szybko się brudzi. Jak to nie masz czasu? Nie chcę słyszeć tych wymówek. Czekam!
– Pomóż – apelowała młodsza siostra Ania – taki zestaw do salonu chcę kupić, od razu po remoncie mi go do domu przywiozą. Tylko mamy kredyt, jeszcze nam ciężko, następnego na pewno nie dostaniemy, więc pożycz 5 tysięcy, za rok się z Tobą jakoś rozliczę. Ja już zamówiłam ten komplet, więc chyba nie odmówisz? Jak to nie masz pieniędzy?! Nie kłam, wiem, że zawsze masz. Hehe, Ty kłamczuszku!
– Mamo – wołał syn – zobacz jaki telefon, akurat mam za 3 tygodnie urodziny. Chcę taki. Wszyscy mają już nowe modele, a ja wciąż chodzę ze starym. I tak musisz mi coś kupić na prezent, więc rozważ to, co Ci pokazałem.
– Mamy odłożone 4 tysiące złotych – zastanawiał się mąż na głos – Właśnie znalazłem kupca na naszego staruszka, jak dołożymy to co mamy, to kupimy coś lepszego. Co, jak to mam poczekać z samochodem? Oszalałaś, kto go później za taką cenę kupi. Nie, nie będę dłużej nim jeździł. Poza tym co 3 lata samochód należy zmieniać. Zresztą, nie ma co dyskutować na ten temat, bo ja już się dogadałem. Co Cię boli, jaka zmęczona? No to idź do lekarza, a nie marudzisz.
– Pani Halino – powiedział szef – podpisuję Pani wniosek o urlop, bo nie była Pani na żadnym od 3 lat. Proszę jednak pamiętać, że jeśli Pani nie wróci za tydzień, to Panią zwolnię. Jak to Pani wyjeżdża na dwa tygodnie? Nie może Pani, jest Pani oddaną firmie specjalistką, która nie może zrobić tego firmie. Zespół na Panią liczy. Zdrowie? Tak, to ważne… Mogę polecić Pani masażystę, wieczorami po pracy będzie Pani mogła do niego chodzić.
***
– Doigrali się – szczęśliwa Halina wyłączyła telefon i z przyjemnością wyciągnęła się na stole do masażu należącego do ekskluzywnego sanatorium – Przyszła wiosna, a ja ledwo chodziłam, czy ktoś to zauważył? Mama powiedziała, że jestem jeszcze za młoda, żeby chorować. Siostra zakrztusiła się i stwierdziła, że wszystkich teraz coś boli. Syn puścił to mimo uszu, a córka powiedziała, że ja ją jeszcze przeżyję, mąż za to, że pewnie dlatego ostatnio gotuję takie przeciętne obiady. Szef poradził, żeby się wziąć w garść.
Halina nagle zdała sobie sprawę, że nikogo nie obchodzi. Jest porządna, posłuszna, od dawna nawet nie pytano jej o zdanie, a po prostu wyrażano swoje plany i pragnienia wierząc, że powinna przyjąć narzucone jej schematy. Zderzyli się jednak ze ścianą, bo kobieta w końcu postanowiła zawalczyć o siebie, co spotkało się e niezrozumieniem, odrzuceniem oraz wyrzucaniem, iż jest egoistką.
– Jak będzie dalej? A nijak – mówiła do siebie Halina – I tak mnie nie zrozumieją, ale ja zmienię wszystko. Męża, pracę, mieszkanie. Po prostu mnie dla nich nie ma, jestem tylko narzędziem do osiągania ich marzeń innych i wygodnego życia. Mam dość. Zbuntowałam się i albo się do mnie dopasują, albo niech znajdą sobie inne “narzędzie”.
Jestem dumna z Haliny. Kolejna, wieczna pracownica postanowiła odzyskać swoje życie, które kiedyś straciła. Nikt nie widzi, kiedy kobieta coś robi, poświęca coś i się stara. Staje się to zauważalne tylko wówczas, gdy nagle przestaje to robić.