Chore dziecko

Mam na imię Bartek. Chcę opowiedzieć o tym, co kiedyś wydarzyło się w moim życiu i jak teraz żyję.

Tak długo prześladował mnie pech. Nie mogłem spotkać dziewczyny, z którą chciałbym spędzić resztę życia. Jednak nagle coś się odmieniło i gdy kupowałem perfumy dla mojej mamy, spotkałem ją – Kasię, która była ekspedientką. Od razu mi się spodobała. Kilka dni później wróciłem do tego sklepu, ale już nie po to, by kupić perfumy. Zaprosiłem Kasię na randkę.

Zaczęliśmy się spotykać. Szybko poczułem, że jesteśmy sobie przeznaczeni i wzięliśmy ślub. Wszyscy moi znajomi byli zaskoczeni, bo przestali wierzyć w to, że kiedykolwiek zostanę czyimś mężem. W końcu miałem już 40 lat.

Ale nie obchodziło mnie, co myślą o mnie inni. Miałem dobrą pracę, poznałem dziewczynę, którą kochałem i byłem szczęśliwy. Kupiłem nowe mieszkanie, wyremontowałem je i wstawiłem nowe meble.

Chciałem, żeby Kasia rzuciła pracę, ale żona nie widziała siebie w roli gospodyni domowej. Uzgodniliśmy, że kiedy zajdzie w ciążę, zostanie w domu i nie będzie pracować.

Bardzo pragnęliśmy dziecka. Niestety Kasia przez długi czas nie mogła zajść w ciążę. Zrobiliśmy wszystkie niezbędne badania i lekarze uznali, że oboje jesteśmy zdrowi i możemy mieć dzieci.

A potem zdarzył się cud: Kasia zaszła w ciążę. Byliśmy bardzo szczęśliwi! To był syn, ale niestety chłopiec urodził się słaby i chory. Na szczęście dzięki lekarzom i profesjonalnej opiece synek zaczął nabierać sił.

Jedyną rzeczą, która była bardzo zawstydzająca zarówno dla mnie, jak i dla Kasi, było to, że nasz syn nie był do nas podobny – ani do mnie, ani do mojej żony. Nasi przyjaciele i rodzina natychmiast to zauważyli i zaczęli się śmiać, szczególnie ze mnie.

Po jakimś czasie okazało się, że syn cierpi na rzadką chorobę genetyczną. Nie mogliśmy zrozumieć, skąd się wzięła, bo żadne z nas nie miało tej choroby w rodzinie. Jednak fakty były niepodważalne.

W końcu nie wytrzymałem. Uznałem, że żona mnie zdradziła i zaszła w ciążę. Spakowałem swoje rzeczy i wyprowadziłem się, zostawiając synowi i żonie mieszkanie. Kasia zaprzeczała, zapewniała, że się mylę. Ale ja jej nie wierzyłem.

Prawdopodobnie moja żona wychowałaby synka sama, ale stała się tragedia. Kasia została potrącona przez samochód przez pijanego kierowcę. Lekarze próbowali ją ratować, ale się nie udało. Chłopiec został sam… Nie potrafiłem oddać go do domu dziecka, więc zaopiekowałem się nim.

Bardzo kocham synka. Dbam o jego zdrowie i udało mi się znaleźć lekarza, który jest w stanie mu pomóc. Mój syn z każdym rokiem staje się coraz bardziej podobny do mnie.

Szkoda, że popełniłem tak wielki błąd i nie uwierzyłem żonie. Może wtedy nasze życie potoczyłoby się zupełnie inaczej, a mój syn wciąż miałby matkę…

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Chore dziecko