Nie jestem typem osoby, która bardzo ceni więzi rodzinne. Moje doświadczenie już dawno pokazało mi, że nie ma gorszych wrogów niż krewni. Czasami obcy ludzie nie robią tylu paskudnych rzeczy, ile mogą zrobić krewni.
Ogólnie rzecz biorąc, moją jedyną rodziną jest ciotka ze strony mamy i jej dwaj synowie, czyli kuzyni. Ani z ciotką, ani z kuzynami nie rozmawiam. Był czas, kiedy byli oni bardzo bogaci dzięki biznesom męża ciotki. Przyszedł jednak moment, kiedy mama i ja potrzebowałyśmy pomocy. Ojciec porzucił mamę, gdy miałam 5 lat. Było nam naprawdę ciężko. Czasami nie miałyśmy co jeść. Niejednokrotnie mama prosiła ciotkę o pożyczkę chociażby na jedzenie, ale ta zawsze nam odmawiała. I wciąż nie miałyśmy co do garnka włożyć, chociaż mama pracowała na kilku stanowiskach.
Lata mijały, aż nadszedł moment kiedy ukończyłam studia. Teraz mam własną firmę, własne mieszkanie w centrum miasta i wszystko to, czego pragnę. Męża ciotki osadzono w więzieniu za nielegalne przekręty, a rodzina sprzedała wszystko, co mogła, aby spłacić jego długi.
Niedawno ciotka otrzymała certyfikat na zakup nieruchomości na kilkaset tysięcy złotych. Zaczęła wówczas prosić mamę, abym sprzedała jej moje mieszkanie, które jest warte o wiele więcej. Nie miała dużo czasu, ponieważ po miesiącu, certyfikat tracił ważność.
Ciotka organizowała niemalże koncerty mojej mamie, aby ta wpłynęła jakoś na mnie. A moja matka jest bardzo dobroduszna i zawsze stara się wszystkim pomóc. Już nie raz dzwoniła do mnie i prosiła o przemyślenie tej sprawy, bo mimo wszystko są to nasi krewni.
Wystarczy tylko pomyśleć jak przebiegła jest ciotka. Chce kupić moje mieszkanie za kilkaset tysięcy złotych, chociaż warte jest o wiele więcej. Czy ja wyglądam na głupią?
W końcu nie wytrzymałam, zadzwoniłam do ciotki i zalałam ją biczami moralnymi, aby w końcu przestała udawać najmądrzejszą osobę w rodzinie.