Co mam powiedzieć? Że babcia nie może zająć się wnuczką, bo woli uganiać się za jakimś facetem?

Bardzo wcześnie zostałam sama – mój mąż zmarł, więc samodzielnie musiałam wychowywać córkę. Dobrze, że po mężu zostało nam mieszkanie – miałyśmy chociaż gdzie mieszkać. Inaczej pewnie trafiłybyśmy pod most, bo moja pensja wystarczała tylko na jedzenie.

Rodzice nie mogli mi pomóc, ponieważ mieszkali daleko i im także się nie przelewało. Czasami tylko mama zabierała córkę do siebie, abym mogła chwilę odetchnąć. Oprócz głównej pracy chwytałam się każdego zajęcia dodatkowego – robiłam wszystko, aby moja córka w przyszłości mogła zdobyć porządne wykształcenie. Wtedy po prostu nie miałam czasu na życie osobiste. Potem moja córka poszła do szkoły, skończyła studia i dostała dobrą pracę. Dopiero wtedy było mi lżej, jeśli chodzi o finanse, ponieważ cóka mogła utrzymać się sama, a ja nie musiałam pracować przez prawie całą dobę.
Wcale jednak jakoś mnie to nie cieszyło. Córka niebawem wyszła za mąż i wyprowadziła się ode mnie. Każdego dnia wracając do pustego mieszkania miałam ochotę wyć z rozpaczy. Wydawało mi się wtedy, że nie potrzebowałam nikogo, bo przyzwyczaiłam się już do życia bez mężczyzny, na sobie w tym temacie postawiłam krzyżyk – zależało mi tylko na tym, aby moja córka była szczęśliwa.

Życie niespodziewanie jednak potoczyło się inaczej gdy córka powiedziała, że jest w ciąży. Wówczas poczułam nowy przypływ sił – będę miała wnuczkę, więc cały swój wolny czas będę mogła poświęcić temu małemu człowieczkowi. Tak też się stało. Po porodzie starałam się pomóc córce przy dziecku, podczas gdy zięć ciężko pracował, aby utrzymać rodzinę. Dla mnie takie obowiązki były największym szczęściem – znowu czułam, że żyję!

Po jakimś czasie córka zdecydowała, że wróci do pracy z urlopu macierzyńskiego wcześniej, niż planowała. Wciąż marzyła bowiem o tym, że zrobi jeszcze karierę zawodową. Poza tym dziewczynka chodziła do przedszkola obok mojego bloku. Ja również przeszłam już na emeryturę i tylko od czasu do czasu dorabiałam sobie, więc większość czasu poświęcałam wnuczce. Kiedy dziewczynka kończyła zajęcia dodatkowe, to przychodziła do mnie, a ja ją karmiłam gorącym obiadem, po którym odrabiałyśmy razem zadanie domowe lub chodziłyśmy na spacer do parku albo odprowadzałam ją na kolejne zajęcią dodatkowe.

Tam poznałam Dariusza. Młodzi rodzice zwykle siedzą w telefonach, więc nie nudzi im się w oczekiwaniu na swoją pociechę, a my ze starszego pokolenia nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Dariusz przyprowadzał swojego wnuka na zajęcia sportowe. Wcześnie owdowiał i zajmował się chłopcem, podczas gdy syn i synowa byli w pracy. Okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów do rozmowy. Dariusz jest inteligentnym mężczyzną i miłym rozmówcą. Tak bardzo odzwyczaiłam się od tego, że jakikolwiek mężczyzna poświęca mi uwagę, że gdy poprosił o mój numer telefonu i zaproponował, żebyśmy wieczorem wyszli gdzieś bez wnuków, to byłam kompletnie zdezorientowana, ale zgodziłam się. Zaczęliśmy bywać w kinach, teatrach i kawiarniach. Czułam, że rozkwitam i zrozumiałam, że mogę jeszcze być postrzegana przez płeć przeciwną jako atrakcyjna kobieta.
Kiedy w pewien piątkowy wieczór zadzwoniła do mnie córka i poprosiła mnie o zabranie na weekend wnuczki, to po raz pierwszy w życiu jej odmówiłam. Córka milczała. Poprosiłam ją o wcześniejsze ostrzeganie mnie, ponieważ mogę mieć już swoje plany i ot tak nie jestem w stanie ich zmienić w zasadzie w ostatniej chwili.

Pojechaliśmy z Dariuszem na kemping i świetnie się bawiliśmy. Tydzień później, ponownie przed weekendem, moja córka przyprowadziła do mnie wnuczkę i powiedziała, że zostali niespodziewanie zaproszeni na urodziny znajomego, więc koniecznie muszę zająć się wnuczką. Ponownie jej odpowiedziałam, że prosiłam ją o wcześniejsze powiadamianie i że nie czuję się komfortowo z tym, że muszę teraz zmieniać swoje plany. Na to córka odpowiedziała mi dość ostro: „Jakie Ty możesz mieć plany w tym wieku? Wiem wszystko o Twoich schadzkach z tym staruchem, Krystynka już dawno mi o wszystkim powiedziała. Trzeba było szukać faceta wcześniej, a nie teraz na starość! „. Stanowczo zaznaczyłam, że w takim tonie nie będziemy rozmawiać.

Córka nie przeprosiła mnie i postanowiła kontynuować: „Więc co mi proponujesz? Mam zrezygnować z zaproszenia? Co mam powiedzieć? Że babcia nie może zaopiekować się wnuczką, bo ta postanowiła uganiać się za facetem? Tak bardzo było mi Ciebie żal, że nikogo nie masz, ale teraz się opamiętałam i skończyło się! Zostań w końcu normalną babcią. Jak możesz wybrać jakiegoś staruszka zamiast swoją wnuczkę?”.

Słysząc takie słowa łzy spływały mi po policzkach. Wnuczka dorastała w moich ramionach i poświęciłam dla niej cały swój czas i wysiłki, aby jej niczego nie brakowało, a teraz gdy mam szczęście i poznałam mężczyznę, który mnie sobą zainteresował jestem tą najgorszą!

Wychodzi na to, że znów powinnam się poświęcić. Pomagałam, ile mogłam, ale nie zostało to docenione. Liczyłam na to, że moja córka będzie cieszyć się moich szczęściem, a nie powie mi tak okrutne rzeczy – nie tak ją wychowałam, oj nie tak! Tak bardzo kochałam ją przez całe życie i najwidocznie przez tę bezgraniczną miłość wyrosła na egoistkę. To bardzo bolesne, ale nawet dla dobrych relacji z córką nie chcę rezygnować z jedynej bliskiej mi osoby, czyli z Dariusza. Jeśli córka mnie nie zrozumie, to jej decyzja – ja nie odmawiam jej zajmowania się wnuczką, ale teraz chcę mieć także czas dla siebie.

Jak myślisz, czy główna bohaterka ma prawo do życia prywatnego, czy naprawdę mogła myśleć o tym wcześniej, a nie teraz? Jakiej rady jej udzielisz?

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Co mam powiedzieć? Że babcia nie może zająć się wnuczką, bo woli uganiać się za jakimś facetem?