„Co w tym złego? Biorę to dla dzieci” – powiedziała kobieta, zgarniając jedzenie z urodzinowego stołu do torby

Wczoraj poszłam w gości do swojej przyjaciółki, która obchodziła swoje pięćdziesiąte urodziny.

Z okazji jej święta stół uginał się od smakołyków, które przygotowała. Przy stole zebrała się gromada ludzi, ponieważ wśród gości byli krewni, koledzy i koleżanki z pracy, przyjaciele oraz sąsiedzi, co w sumie dało 35 osób.

Solenizantka mieszka w domu jednorodzinnym co dało możliwość przygotowania takiej większej imprezy. 

Wszystkie dania i przekąski leżące na stole były przygotowywane przez moją przyjaciółkę i jej córkę, dlatego jak można się domyślić, były naprawdę smaczne!

Na stole postawiono nadziewane ryby i kaczki jabłkami, dużo mięsa i przekąsek, kanapki oraz sałatki. Na stole było nawet kilka rodzajów ciast, nie mówiąc już o różnorodności owoców i ciastek.

Oczywiście wszystko było pyszne, ale jedzenie nie było jedyną atrakcją tego spotkania – goście także tańczyli oraz śpiewali. 

Atmosfera zabawy wisiała jeszcze w powietrzu, gdy jedna kobieta będąca tutaj w gościach zaczęła zbierać się do tomu. Jednak zaskoczyło mnie nie to, że już wybiera się do domu a to, co zaczęła robić…

Z torebki wyjęła ogromną siatkę i zaczęła wkładać do niej jedzenie leżące jeszcze na stole. Zapakowała pokrojony torb, włożyła kilka kawałków ryby, które wcześniej sobie ofoliowała, połowę kaczki, a nawet ciastka. Uderzające było również to, że kobieta bez skrupułów pakowała jedzenie do folii, a potem torby i że ryby, mięso, warzywa i słodycze zniknęły przez to ze stołu.

Wszyscy którzy siedzieli przy stole, patrzyli na nią z niedowierzaniem. Kiedy kobieta zobaczyła pytający wzrok współbiesiadników to powiedziała, że ma małe dzieci w domu i nie ma czasu na gotowanie. Na stole jest z kolei tak wiele pysznych rzeczy, które nie daj boże się jeszcze zmarnują.

Kobieta nadal pakowałaby pewnie artykuły spożywcze do torby, gdy córka solenizantki do niej nie podeszła. Dziewczyna powiedziała, że wielu gości nadal zostaje i będzie jeść dalej, a niektórzy z rodziny wyjadą dopiero następnego dnia, więc będą jedli coś z tego także jutro rano.

Kobieta przestała wkładać jedzenie do torby, zabierając tylko to, co już zostało zapakowane. Poszła do domu z „łupem”, którym można było przez kilka dni karmić kilkuosobową rodzinę.

Nie bez powodu bezczelność jest uważana za jeden z rodzajów szczęścia… To jest jednak takie jednorazowe szczęście bo jestem przekonana, że na kolejną imprezę nie zostanie zaproszona nie tylko do tego domu, ale także do żadnego z osób, które siedziały przy tym stole i widzieli całą sytuację.

Wszyscy goście byli szczerze zawstydzeni tym, co zrobiła ta kobietą. Zachowała się niegrzecznie, aż wstyd nam za nią było przed solenizantką, chociaż nikt nie miał z nią nic wspólnego. 

Solenizantka powiedziała, że ta kobieta od niedawna pracuje z nią w zespole w firmie i tak dobrze im się ze sobą rozmawiało, że stały się praktycznie nierozłączne – jak przyjaciółki. Nawet nie podejrzewała, że może się tak zachować, zwłaszcza że ciasto i cukierki zostały przygotowane dla jej dzieci i odłożone na bok, aby mogła sobie wziąć przy wyjściu, o czym dobrze zresztą wiedziała.

Ot, taka sytuacja. Co zrobić, gdy ktoś zaczyna zabierać jedzenie do swojego domu z biesiadnego stołu?

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

„Co w tym złego? Biorę to dla dzieci” – powiedziała kobieta, zgarniając jedzenie z urodzinowego stołu do torby