Czworo na milion

Powiedziano nam, że statystycznie zdarza się to dosłownie raz na milion przypadków. Mieć czworo dzieci w jednym łonie naraz!
Do nowego członka rodziny podchodziliśmy poważnie. Konsultowaliśmy się z lekarzami przed poczęciem i chcieliśmy śledzić wszystko od pierwszych dni. Podczas jednego z pierwszych bardziej szczegółowych badań USG, kiedy powiedziano nam, że spodziewamy się bliźniąt, byliśmy bardzo zaskoczeni i jednocześnie szczęśliwi. Na początku, oczywiście, bardzo się martwiliśmy – przygotowywaliśmy jeden pokój dla dziecka, ale wyglądało na to, że czas zaopatrzyć się w dwa razy więcej pieluch i kupić drugie łóżeczko.
Kolejne badanie ultrasonograficzne, wykonane w późniejszym terminie, zszokowało lekarza prowadzącego ciążę mojej żony. Był wyraźnie zmartwiony, przekazał nam wiadomość, że to zjawisko jest naprawdę bardzo rzadkie i powiększymy naszą rodzinę tak bardzo, jak nam się nawet nie śniło – nie dwoje, ale czworo dzieci naraz.
Moja żona i ja wykonaliśmy badanie ultrasonograficzne w innej klinice i skonsultowaliśmy się z innym ginekologiem. Nie uwierzyliśmy w to od razu, ale gdzieś z tyłu głowy miałem myśl, że lekarz na pewno nie kłamie, ale jak w tak małym brzuszku mojej ukochanej żony zmieści się czwórka dzieci jednocześnie?
Od samego początku to było szaleństwo. I nie mówię tu o naszych troskach o finanse. Co innego wychowywać dziecko, co innego mieć dwoje, a jeszcze inna sprawa to mieć czworo naraz… Szczerze mówiąc, bardzo się martwiliśmy z żoną.
Ale wszystkie nasze obawy i uprzedzenia zniknęły po narodzinach trzech dziewczynek i jednego chłopca. W porodzie brało udział wiele położnych, pielęgniarek, a nawet studentów. Poród trwał prawie dwa dni, moja żona była bardzo wyczerpana, ale szczęśliwa. Nie mieliśmy wystarczającej liczby ramion, aby utrzymać cztery niemowlaki jednocześnie. W szpitalu przyjęto nas z wielkimi zaszczytami, zwłaszcza moją żonę, która bez problemów urodziła dzieci i to wszystkie zdrowe
Jestem bardzo dumny z niej i z naszych dzieci! Już teraz przewiduję mnóstwo nieprzespanych nocy. Żartuję, że nasze dzieci będą musiały później brać lekcje śpiewu i gry na instrumentach, żeby mogły założyć własny zespół i nazwać go „Czworo na milion”.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Czworo na milion