Są na dworcach, mostach, przy wejściach do kościołów i teatrów – jest ich coraz więcej. Niektórzy wydali ostatnie pieniądze na kilka gramów narkotyków, a teraz nie mają gdzie mieszkać, inni stracili wiarę, ale nadal zbierają pieniądze na leczenie ciężko chorego dziecka.
Jeszcze inni są po prostu zbyt leniwi, aby wziąć się za pracę, w którą trzeba włożyć nieco więcej wysiłku. Dlatego podobnie jak wcześniej wymienione osoby stoją z wyciągniętą ręką.
Widziałam takich ludzi, zarówno starszych i bardzo młodych i szczerze mówiąc, w wieku 19 lat nie zawsze jestem w stanie uwierzyć w to, że takie zachowanie wynika z prawdziwej rozpaczy. Częściej niestety przyłapuję się na tym, że myślę o tym, iż taka osoba chce mnie po prostu oszukać tym bardziej, że ludzie to teraz świetni aktorzy …
Na przykład widziałam kobietę, która stała w jednej ręce trzymając ikonę Matki Bożej, a w drugiej ręce miała zdjęcie swojej chorej wnuczki. Nie widziałam jej tutaj po raz pierwszy, ale po raz pierwszy dałam jej pieniądze. Skromnie podziękowała i uśmiechnęła się w odpowiedzi.
Inny przypadek dotyczył także kobiety, ale nieco młodszej od poprzedniej. Płakała, opowiadała o swoim strasznym życiu, swoich problemach i chorobach dzieci. Prosiła o pomoc, więc dałam jej pieniądze, a ta mi się ukłoniła. Po przejściu kilku metrów usłyszałam: „Maciek, wystarczy już na dzisiaj udawania, uzbieraliśmy wystarczająco”.
Łatwo mnie wzruszyć, ponieważ jestem osobą mocno współczującą i nie żałuję jałmużny, kiedy ktoś naprawdę tego potrzebuje. Po prostu szkoda mi takich ludzi, nie mają za wiele szczęścia w życiu. Niestety są też tacy, którym po prostu się nie chce pracować.
Nie stoją w pobliżu organów administracyjnych, prokuratury ani sądu, ponieważ wiedzą, że natychmiast zostaliby przegonieni. Niektórzy nawiązują kontakt wzrokowy z setkami takich jak ja i mówią o miłości do dzieci, podczas gdy tak naprawdę kochają tylko papierosy i alkohol.