„Daj mi pieniądze. Mamy kredyt na mieszkanie i dwójkę dzieci. Czy Ty masz w ogóle sumienie?!” – usłyszałam od siostry

Moja siostra mieszka w Polsce, a dokładnie w Wałbrzychu. Ogólnie rzecz biorąc cała nasza rodzina pochodzi z Polski, ale w 2010 roku nasze drogi się rozeszły. Ja zamieszkałam w czeskiej Pradze, a moja siostra wraz z małżonkiem pozostała w Wałbrzychu. Potem do miasta siostry przeprowadziła się także nasza mama z Brzegu. Chciałam ją zabrać do siebie, ponieważ, ale moja siostra powiedziała, że nie można mi ufać, ponieważ jestem bardzo infantylna. Oczywiście można się z tym kłócić tym bardziej, że oni nie ufają nikomu, nawet swojemu kotu. 

Rodzina siostry żyje bardzo biednie. Wcześniej żyło im się także nienajlepiej, ale teraz ledwo wiążą koniec z końcem.

Niedawno siostra po raz drugi została matką. Dodatkowo pojawiły się u niej różne problemy zdrowotne. Mimo tego i tak musiała chodzić do pracy, chociażby i takiej dorywczej, ponieważ ogromnie brakowało im pieniędzy. Jej mąż otrzymuje niewielką pensję, więc nie jest w stanie samodzielnie utrzymać rodziny. Moja matka ma również marną emeryturę, dlatego nawet, jeśli chciałaby pomóc siostrze, to nie ma takich możliwości. 

Wcześniej siostra często zwracała się do mnie z prośbą o pieniędzy. Na początku jeśli miałam taką możliwość, to robiłam jej przelewy, jednak kiedy zobaczyłam, że siostra odzywa się do mnie tylko wtedy, kiedy czegoś chce to przestałam. Po co mi to? Potem i tak słyszałam wyzwiska i różne epitety pod moim adresem mimo, że im pomagałam. Czasami dawałam pieniądze nie tylko siostrze, ale także i mamie.

Teraz po raz kolejny otrzymuję wiadomość od siostry, w której narzeka, że ich kondycja finansowa jest naprawdę zła. Siostrze obniżono pensję, a przecież dzieci rosną i trzeba im kupować buty, ubrania, zabawki, trzeba je także nakarmić. Ponadto kupili mieszkanie na kredyt, który muszą spłacać. Prawda, niedawno urodziła dziecko i dostaje na nie różne świadczenia, ale to za mało i ciężko im się żyje. 

Pokazałam tę wiadomość mojemu mężowi. On jest w podobnej sytuacji, tylko o pomoc prosi go ciągle dorosły syn, a nie siostra. Mąż jednak nie zamierza mu pomagać bo uważa, że to dorosły mężczyzna, który sam musi radzić sobie ze swoimi problemami. Jeśli chodzi o moją siostrę to powiedział, że powinnam zrobić to, co uważam za słuszne.

Przykro mi, że moja siostra ma takie życie, ale nie rozumiem dlaczego to ja powinnam rozwiązywać jej problemy finansowe? Mówiłam jej, że nie powinna decydować się na drugie dziecko w takiej sytuacji, ale ona mnie nie słuchała. Teraz tylko narzeka i prosi o pomoc. Nie wiem, co robić: pomóc czy powiedzieć, aby sama sobie radziła?

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

„Daj mi pieniądze. Mamy kredyt na mieszkanie i dwójkę dzieci. Czy Ty masz w ogóle sumienie?!” – usłyszałam od siostry