Darek, a to dziura na koszulce? Daj, zaszyję ci to. No i co z tego, że jest domowa, to jak bezdomny masz chodzić? Żona nie ma czasu, pracuje. Chodź, chodź, przynieś nić z igłą.

– Darek, a to dziura na koszulce? Daj, zaszyję ci to. No i co z tego, że jest domowa, to jak bezdomny masz chodzić? Żona nie ma czasu, pracuje. Chodź, chodź, przynieś nić z igłą.

Moja teściowa niby jest delikatna, ale twardo brnie do celu. Bardzo sprytnie usuwa mnie z rodziny, odrywa od męża, a on nawet tego nie zauważa. Jeśli mu to tłumaczę mówi, że sobie wyobrażam. Ale doskonale widzę, do czego dąży jego mama – do naszego rozwodu.

Kiedy pobraliśmy się z Darkiem, zdałam sobie sprawę, że ze strony jego mamy należy się spodziewać problemów. Działała bardzo nietypowo, bez wyrzutów, wszystko delikatnie, czule i z uśmiechem, ale za tymi uśmiechami kryło się zimne wyrachowanie.

Iwona, matka męża, zawsze powtarzała, że dała mi najcenniejszą rzecz, więc muszę o jej syna dbać i pielęgnować go, jak kiedyś ona to robiła.Jasno dawała mi do zrozumienia, że jestem kimś obcym, kto zabrał jej to, co dla niej najcenniejsze.

Początkowo mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu i znacznie łatwiej było mi kontrolować najazdy troskliwej mamy męża. Oczywiście regularnie nas odwiedzała, ale nie miała dość czasu, żeby zasiać ziarno niezgody pomiędzy mną a mężem. Chociaż nie przegapiała okazji, aby podkreślić, że źle dbam o jej syna.

– Przyniosłam placki. Darek tak je kocha od dzieciństwa! Zawsze zjadał tyle, że prawie pękał z przejedzenia. Pieczesz mu ciasta? Nauczysz się kiedyś.

– Darek, a to dziura na koszulce? Daj, zaszyję ci to. No i co z tego, że jest domowa, to jak bezdomny masz chodzić? Żona nie ma czasu, pracuje. Chodź, chodź, przynieś nić z igłą.

Daruś, przyniosłam miód, maliny i cytrynę. Cóż, słyszę, że masz jakiś dziwny głos. Nie można tego tak zostawić. Daj termometr. Trzydzieści siedem i dwa to już wskazówka, że coś jest nie tak. Dlaczego nie obserwujesz męża? Okay, będziesz mieć dzieci to zrozumiesz..

Oczywiście denerwowało mnie to, ale mąż tylko się śmiał. Powiedział, że mama nic złego nie ma na myśli, po prostu przyzwyczaiła się do opieki nad synem, a ja wszystko sobie wymyślam.

– Powiedziała ci kiedyś, że jesteś złą kobietą czy żoną? Nie. Więc nie nakręcaj się.

Stwierdził, że nie rozumiem zachowania mamy i dlatego źle to odbieram i wszystko przekręcam.

Niestety przyszedł czas, kiedy opłaty za wynajem mieszkania wzrosły a nasze pensje zmalały. Przestaliśmy sobie radzić. Mąż zaproponował, żebyśmy przeprowadzili się do jego matki.

– Kotku, to tylko chwilowo, na kilka miesięcy. Przeczekamy. Może pensje wrócą do poprzedniego poziomu, a jeśli nie, to poszukamy innej pracy. Już pytałem mamę, zgadza się i mówi, że najwyższy czas, żebyśmy wszyscy byli razem.

Nawet gdyby teściowa była przeciwna, ta sytuacja była dla niej darem niebios. Świetny sposób na odzyskanie syna. Zaproponowałabym przeprowadzkę do moich rodziców, ale niestety nie byłoby tam dla nas miejsca. Rodzice zabrali babcię do siebie, wcześniej mieszkała na wsi, a teraz nie mogła żyć sama, zwłaszcza w swoim domu. W ten sposób znaleźliśmy się na terytorium teściowej.

Cierpliwie czekałam, aż skończy się ta niepewność z pensją, obserwując, jak teściowa demonstracyjnie, nie wypowiadając ani jednego złego słowa, wieczorem przyciąga całą uwagę na siebie. Czekałam i zgrzytałam zębami, bo nic nie mogłam zrobić.

A potem okazało się, że jestem w ciąży. Mąż był szczęśliwy, a ja miałam mieszane uczucia. Byłam szczęśliwa, że będziemy mieli dziecko ale zrozumiałam, że teraz nie przeprowadzimy się od teściowej przez długi czas.

– Kotku, gdzie teraz pójdziemy przed porodem? I sytuacja jest taka niestabilna, ty jesteś w ciąży a dziecko potrzebuje mnóstwa rzeczy. Mama ma czysty, wygodny dom, a wynajęte mieszkanie to nie to samo – mąż potwierdził moje obawy.

– Nawet nie wymyślaj, nie pozwolę wam na wyprowadzkę. Dziewczyno, teraz potrzebujesz spokoju i komfortu, a nie biegania z rzeczami po wynajętych mieszkaniach. Poza tym będę mogła wam pomóc przy dziecku. Pamiętam jeszcze jak wychowywałam Darka.

Nie miałam wyjścia, musiałam się zgodzić. Kochana mama zaczęła przyspieszać tempo.

– Kochanie, musisz odpocząć, sama ugotuję, wiem przecież co mój syn lubi jeść.

– Kochanie, Darek i ja idziemy po rzeczy dla dziecka, lepiej, żebyś teraz miała jak najmniejszy kontakt z ludźmi.

– Kochanie, musisz przestrzegać planu dnia. A ja i Daruś obejrzymy sobie jakiś film po cichutku.

Wszystko było robione w otoczce troski o moje samopoczucie, ale czułam się, jakbym została odsunięta od męża. Bez jego mamy spędzaliśmy nie więcej niż pół godziny dziennie. Gotowała mu, głaskała, zabierała na obiady, chodzili razem na zakupy, oglądali filmy, prowadzili długie rozmowy. A ja zostałam gdzieś na uboczu ich rodzinnego szczęścia.

– W domu spędzam wolny czas. Mam siedzieć przy Tobie i trzymać cię za rękę? – zdziwił się mąż słuchając moich próśb, by spędzał ze mną więcej czasu. A potem za radą i podpowiedzią swojej mamy zaczął zrzucać moje niezadowolenie na mój odmienny stan.

Kiedy na świecie pojawiła się nasza córka, teściowa praktycznie całkowicie przejęła kontrolę. I znowu wszystko pod pretekstem troski o mnie. Przychodziła do naszego pokoju w nocy, twierdząc, że miała wrażenie, iż dziecko płakało. Kąpała je, nosiła na rękach, kołysała. Jeśli próbowałam odzyskać prawo do samodzielnego zajęcia się własnym dzieckiem, oczy Iwony natychmiast zalewały się łzami a później musiałam wysłuchiwać wykładu od męża, że źle traktuję jego matkę.

– Chce pomóc. Inne kobiety tańczyłyby z radości, Paulina, a Ty kręcisz nosem i obrażasz mamę! Naprawdę kocha wnuczkę, a Ty pozbawiasz ją możliwości uczestniczenia w jej życiu.

Moich dowodów na to, że jego matka próbuje mnie całkowicie odsunąć od rodziny, mąż nie przyjmuje do wiadomości. Nie widzi tego, że jego matka jest stale obok niego i naszej córki. Nie zauważa, że po pracy nie przychodzi do naszego pokoju tylko do mamy, że prowadzą niekończące się rozmowy, a ze mną prawie nie rozmawia. Nie chce mu się już nic mi opowiedzieć, bo musiałby drugi raz powtarzać to samo.

Mam wrażenie, że jeżeli jutro spakowała bym rzeczy i wyjechała, mąż nawet by tego od razu nie zauważył. Zawsze zostanie mu mama.

Nie wiem, jak długo wytrzymam. Najbardziej bolesne jest to, że nawet moja mama nie wierzy mi, że jestem metodycznie odsuwana od własnej rodziny. Mówi, że mam wielkie szczęście a teściowa naprawdę chce tylko pomóc.

– Nie widziałaś złych teściów – oświadcza mama w odpowiedzi na moje skargi.

Myślę, że widziałam. Po prostu niektórzy się kłócą i snują intrygi, a inni, jak Iwona, dopinają swego wyimaginowaną troską. Nie chcę się rozstać z mężem, wyprowadzać do wynajętego mieszkania, zresztą finanse mi na to nie pozwalają. Jednak nie wiem ile jeszcze dam radę wytrzymać. I nie wiem co miałabym zrobić, żeby moje małżeństwo się nie rozpadło.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Darek, a to dziura na koszulce? Daj, zaszyję ci to. No i co z tego, że jest domowa, to jak bezdomny masz chodzić? Żona nie ma czasu, pracuje. Chodź, chodź, przynieś nić z igłą.