Szczerze przyznam, że jestem bardzo zazdrosna o moją starszą o trzy lata siostrę. Nie żebym gotowała się wręcz z zazdrości, ale po prostu naprawdę chciałabym żyć tak jak ona, a nie żyć tutaj od pierwszego do pierwszego.
Moja siostra Renata wyszła za mąż w wieku 24 lat. Jej mąż Olgierd jest w połowie Niemcem i z tego powodu zaraz po ślubie zamieszkali właśnie w Niemczech. W ciągu kilku lat siostra opanowała język niemiecki i zdobyła z tego języka certyfikat, dzięki któremu dostała świetną pracę w międzynarodowej firmie.
Od 10 lat żyją szczęśliwie za granicą i niczego im nie brakuje. Renata żyje w przestronnym, dobrze urządzonym domu blisko lasu. Wraz z mężem mają dwa samochody i tak dużo pieniędzy, że mogą je wydawać na co tylko zechcą. Ciągle jeżdżą na wakacje i odwiedzają różnego rodzaju zagraniczne kurorty.
Ja wyszłam za mąż za prostego, wiejskiego chłopaka o imieniu Andrzej. Andrzej pochodzi ze średnio zamożnej rodziny, która nie ma nawet własnego domu, dlatego mieszkamy razem z moimi rodzicami. Mamy córkę, która ma cztery lata i niestety co miesiąc borykamy się z problemami finansowymi. Czasami już jestem tak bardzo zmęczona tym wszystkim, że po prostu zaczynam mieć nagłe napady złości. Dlaczego nie mogę żyć jak Renata?
Niedawno Renata wraz z mężem przyjechali do naszych rodziców w odwiedziny. Nawet się tego nie spodziewałam, ale moja siostra zasugerowała, żebym przyjechała do niej z rodziną, a oni pomogą we wszystkim. Zgodziłabym się gdyby nie mój mąż, który jest przeciwny wyjazdowi z kraju. Uważa, że za granicą zawsze będzie obcy, a poza tym jego rodzice nie są już młodzi i za kilka lat będą potrzebować opieki. Nie myśli o naszej córce, bo jaka przyszłość czeka ją w kraju, w którym jest coraz gorzej? Pojechałabym samą cz órką, ale mąż grozi mi rozwodem, a ja tylko chcę dobrego, spokojnego życia.