Dowiedziałem się, że ma dzieci. Po co mi cudze problemy?

Moja matka powiedziała nam, że nabyli mieszkanie i my, młodzi, powinniśmy mieszkać sami, prowadzić całkiem niezależne życie.

To mieszkanie kupione przez rodziców znajdowało się w pobliżu miasta. Rodzice co tydzień mieli robić nam zakupy spożywcze. Warunek był jeden: nikomu mieliśmy nie podawać adresu, aby przypadkiem nikt nie przyjechał do nas w gości. Chodziło im głównie o rodziców żony, którzy byli alkoholikami. 

Na początku nie wiedziałem, czy mam denerwować się tą całą sytuacją, czy może z niej cieszyć. Nikt nie dał mi prawa wyboru ani głosu i jak złodzieje potajemnie, z samego ranka przewoziliśmy nasze rzeczy do nowego miejsca zamieszkania. Musiałem szukać pracy w pobliżu nowego domu, podczas gdy moja żona przyzwyczajała się do nowych warunków życia. Każde z nas w środku było niespokojny. Co się stanie, jeśli jej rodzice znów nas znajdą i wszystko się zacznie od nowa?

Znalazłem pracę związaną z konserwacją wind. Już drugiego dnia pracy wraz z moim współpracownikiem uratowaliśmy kobietę, która utknęła w kabinie windy między dwoma piętrami.

Kiedy otworzyliśmy kabinę, wsunęliśmy moździerz i wyciągnęliśmy kobietę ze środka. Była nam niezwykle wdzięczna, ponieważ była bardzo wystraszona. Próbowałem ją pocieszyć i mówiłem miłe rzeczy. Kiedy na nią spojrzałem, stało się dla mnie jasne, że nie jest taka jak inne – naprawdę nie miałem ochoty rozstać się z tą dziewczyną.

Od tego czasu wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Postanowiłem zawieźć ją do domu, aby doszła do siebie – ciągle jeszcze drżała z nerwów, a jej oczy błyszczały od łez. Bardzo chciałem wypowiedzieć jakieś słowa, które ją uspokoją, ale nic dobrego nie mogło mi przyjść do głowy. Później wróciłem do siebie.

Kiedy wieczorem położyłem córkę do łóżka, a moja żona poszła się kąpać, zacząłem wspominać ze smutkiem i podnieceniem incydent, który miał miejsce w ciągu dnia. Nie mogłem się uspokoić – była taka piękna, słodka i bezbronna.

Następnego dnia po zakończeniu pracy poszedłem ponownie pod jej drzwi. Sąsiadowi powiedziałem, że jestem dalekim krewnym, który przyjechał do niej z jej rodzinnej miejscowości. W ciągu zaledwie 10 minut rozmowy dowiedziałem się, że jej mąż jest alkoholikiem, awanturnikiem i do tego jest strasznie leniwy. Mimo tego mają dwójkę dzieci, które cierpią razem z matką.

Wbrew pozorom byłem z tego co usłyszałem bardzo zadowolony. W końcu oznaczało to, że mogę wrócić do domu, do żony i córki ze spokojnym sumieniem – nie ma w moim życiu miejsca na problemy innych ludzi oraz obce dzieci. Trzeba żyć własnym życiem, więc nawet lepiej, że tak się stało…

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Dowiedziałem się, że ma dzieci. Po co mi cudze problemy?