Nigdy nie przypuszczałam, że znajdę się w sytuacji, z której nie będę umiała znaleźć wyjścia. Mój ojciec niedawno skończył 71 lat i nagle postanowił się ożenić. Mimo, że nie wygląda na swoje lata, ponieważ od dziecka uprawiał sport, to myślę jednak, że to za wiele, by w tym wieku prosić o formalne pozwolenie na zawarcie małżeństwa. A ja nie mogę na niego w żaden sposób wpłynąć.
Oczywiście, cieszę się, że mój ojciec żyje pełnią życia. Staram się też jak najmniej ingerować w jego życie osobiste, ale ślub w tym wieku to moim zdaniem zbyt wiele.
Moja mama zmarła 12 lat temu, od tamtej pory ojciec długo dochodził do siebie i nie chciał słyszeć o związku. Ja byłam pochłonięta opieką nad rodziną, więc ojciec musiał radzić sobie z samotnością. Zaprosiliśmy go z mężem, aby zatrzymał się u nas na jakiś czas, ale on stanowczo odmówił.
Powiedział, że w domu było mu łatwiej i wygodniej. Nie chciał też być problemem. Sąsiadka zaczęła go dość często odwiedzać i tak zaczął się ich związek. Kobieta jest o 11 lat młodsza od mojego ojca, mieszka sama. Jej dzieci i wnuki wyjechały za granicę wiele lat temu i pozostały tam na zawsze. Zaczęła więc karmić ojca naleśnikami. I jak się okazało, nie na darmo.
Byłam oczywiście spokojna, że ojciec nie umiera tam sam z głodu oraz ma kogoś, kto się nim opiekuje. Po prostu nie byłam gotowa na ten ślub. Nie mogliby tylko ze sobą zamieszkać? Dlaczego muszą od razu brać ślub? Zaczęłam mieć w głowie okropne myśli, że ta kobieta potrzebuje mojego ojca tylko ze względu na mieszkanie i wiele innych rzeczy. Nie wiem, dlaczego ten ślub jest to tak ważny.
Jakich rad udzielilibyście w podobnej sytuacji? Napiszcie w komentarzach, co o tym sądzicie, to dla mnie bardzo ważne.