Jak to nie przyjdziesz na moje urodziny – zdziwiła się teściowa – powtórz powód jeszcze raz? Przez psa, czy dobrze zrozumiałam? Kończę sześćdziesiąt lat, a ty nie przyjdziesz przez psa?

Jak to nie przyjdziesz na moje urodziny – zdziwiła się teściowa – powtórz powód jeszcze raz? Przez psa, czy dobrze zrozumiałam? Kończę sześćdziesiąt lat, a ty nie przyjdziesz przez psa?

Minęły już dwa tygodnie, odkąd moja teściowa miała urodziny. Czekała na to święto, była więc bardzo zaskoczona i niezadowolona z powodu mojej nieobecności. Ale po prostu nie mogłam zrobić inaczej.

Chodzi o to, że tego dnia zachorował nasz pies. Dla teściowej to nie ma znaczenia i nie jest to wymówka, żeby zostać w domu i nie przyjechać do niej.

Uważa, że powinnam była do niej przyjechać, uśmiechnąć się i udawać, że wszystko jest w porządku. A do weterynarza Archiego można było zabrać następnego dnia.

Mieszkamy z mężem po drugiej stronie miasta. Teściowa i ja mamy bardzo napięte stosunki, ponieważ należy ona do tych osób, które uważają, że zawsze mają rację i wszystko robią dobrze. A ja powinnam jej słuchać we wszystkim i być wdzięczna za to, że wychowała takiego cudownego mężczyznę.

Mój mąż jest naprawdę bardzo dobry. Chociaż teściowa była zdecydowanie temu przeciwna, wybrał mnie na swoją żonę. Bardzo się martwiła, że Stasiek w ogóle się ożenił.

Stasiek i ja jesteśmy małżeństwem od sześciu lat i każdego roku urodziny teściowej stają się dla mnie prawdziwym testem. Na urodziny teściowa zaprasza wszystkich swoich krewnych i przyjaciół. Siedzi elegancko ubrana przy stole i słucha komplementów, gratulacji oraz przyjmuje prezenty.

Samo święto można jeszcze przeżyć. Ale przygotowanie się do tego zajmuje ponad tydzień. Wraz z mężem przez cały tydzień kupujemy artykuły spożywcze i przynosimy je teściowej. Potem teściowa zastanawia się nad menu. Ale tylko ja powinnam przygotować wszystkie potrawy! Musiałam też upiec duże i bardzo smaczne ciasto!

Jej wkład w przygotowania ogranicza się do niepotrzebne porad.

W tym roku nie mogłam pojechać. Tydzień wcześniej zachorował nasz pies. Zabraliśmy go do weterynarza i okazało się, że trzeba przyjeżdżać dwa razy dziennie na określone zabiegi.

Mój mąż też bardzo się martwił i był zdenerwowany. Zdecydowaliśmy z mężem, że sam pojedzie i złoży życzenia swojej mamie. A ja po prostu zrobiłam to przez telefon. W tym czasie byłam u weterynarza z psem.

Dwa dni później zadzwoniła do mnie teściowa i oświadczyła:

– A ja czekam aż twoje sumienie się obudzi! Dlaczego do mnie nie dzwonisz?Nie przepraszasz, że nie przyszłaś na moje urodziny? Jak pies może być ważniejszy od rodziny.

Próbowałam jej to wyjaśnić, ale nie słuchała. Teraz nie wiem czy się cieszyć, czy płakać, bo matka męża nie odzywa się do nas. Po prostu nie może zrozumieć, jak mogliśmy nie przyjść na jej święto tylko dlatego, że trzeba było gdzieś zabrać psa.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Jak to nie przyjdziesz na moje urodziny – zdziwiła się teściowa – powtórz powód jeszcze raz? Przez psa, czy dobrze zrozumiałam? Kończę sześćdziesiąt lat, a ty nie przyjdziesz przez psa?