„Jaka ja dla Was kobieta?!” – zapytała oburzona 35-latka.

Po pracy musiałam wejść do supermarketu, aby kupić niezbędne produkty spożywcze – w końcu w domu nie było już mleka, chleba ani warzyw.

Oczywiście w tym czasie w supermarkecie było wielu innych ludzi, ponieważ nie tylko ja miałam taki pomysł, aby zrobić zakupy w drodze powrotnej do domu. Przez to wieczorem do kas są naprawdę duże kolejki.

Szybko wzięłam wszystko, czego potrzebowałam oraz kilka innych rzeczy, których nie planowałam kupować, no ale zwykle tak jest, że kupuje się więcej, niż się chce. Podeszłam do kasy i widziałam, że w kolejce przede mną stoi kobieta wyglądająca na oko na 35 lat. Miała pełen wózek artykułów spożywczych, a ja tylko mały koszyk z paroma produktami. 

Z jakiegoś powodu kolejka ruszała się bardzo powoli – najwyraźniej sprzedawca nie wyrabiał się już z kasowaniem towaru. W dodatku biegał on od swojej kasy do kasy młodszej koleżanki, aby jej pomóc, ponieważ ta była tutaj najwyraźniej nowa i jeszcze nie wszystko wiedziała. Czekałam spokojnie na swoją kolej, ale kobieta z wózkiem zaczęła się denerwować i pchała swoim wózkiem raz do tyłu, raz do przodu. Robiła to nieuważnie i agresywnie na tyle, że kilka razy wjechała nawet kółkami wózka na moją stopę.  

Próbowałam się od niej trochę odsunąć, ale ta i tak nadal wjeżdżała na mnie swoim wózkiem. Wtedy już nie wytrzymałam i powiedziałam

– Kobieto, nie możesz stać spokojnie? Może już przestaniesz jeździć wózkiem wte i wewte? Już kilka razy przejechałaś mi po stopach. Nie jesteś sama w kolejce!

Wtedy wydarzyło się coś, czego się nie spodziewałam. Odwróciła się do mnie i głośno z oburzeniem krzyknęła:

– Jaką ja jestem dla Ciebie kobietą? Patrzcie ją, jaka bezczelna!

Kiedy to usłyszałam, to zachciało mi się śmiać, a pozostali ludzie będący w kolejce zaczęli odwracać twarze i uśmiechać się pod nosem.

 – No to przepraszam, kim Pani jest? Mężczyzną może? A to przepraszam.

– Co Ty pieprzysz w ogóle? Chyba widać doskonale, kim jestem! Nie kobietą!

Byłam jeszcze bardziej rozbawiona i zaciekawiona dalszym rozwojem tego dialogu:

– Jeśli nie jest Pani kobietą, to kim?

„Nie – kobieta” odwróciła się i sama do siebie zaczęła mówić:

„Boże, co te zrzędliwe baby mają za zwyczaj nazywania wszystkich kobietami? Ślepe są, czy co?”.

Potem znowu odwróciła się w moją stronę i powiedziała:

– Słuchaj, nie jestem kobietą, tylko D Z I E W C Z Y N Ą! Nie widzisz tego?! Jestem za młoda na to, żeby nazywać mnie kobietą.

Ludzie stojący w kolejce padali ze śmiechu.

– A Wy co, co się państwu dzieje? – powiedziałam zdziwiona, a potem też się roześmiałam.

– Oczywiście rozumiem, że nadal chce być Pani postrzegana jako młoda dziewczyna, ale to już nie ten wiek – dla mnie jest Pani kobietą i proszę zachować swoje fantazje dla siebie, a nie się obrażać. 

 

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

„Jaka ja dla Was kobieta?!” – zapytała oburzona 35-latka.