Kiedy do autobusu weszła młoda kobieta z dwójką dzieci, wszyscy byliśmy zaniepokojeni jej nieodpowiedzialnością.

Przez całe moje sześćdziesięcioletnie życie nie zrobiłam prawa jazdy. Jeszcze niedawno starałam się wszędzie chodzić pieszo lub podjechać rowerem, ale wiek już mi na to nie pozwala i przesiadłam się na komunikację miejską. Autobus ma swoje plusy, ale niestety trzeba tę przestrzeń dzielić z innymi pasażerami, nie zawsze kulturalnymi.
Podczas jednego z przejazdów, do autobusu weszła młoda kobieta z dwójką dzieci, z których jedno było w wózku.
Kiedy ja miałam takie małe dzieci, nie było możliwości wprowadzenia wózka do autobusu, a teraz są nawet na nie przewidziane specjalne miejsca. Kobieta ustawiła wózek w bezpiecznej pozycji, ale dziecko posadziła na fotelu, tuż obok mnie. Drugie dziecko posadziła na przeciwko przy oknie, a sama usiadła obok niej i złapała ją za rączkę.
W pewnym momencie chłopiec wstał i zaczął skakać po siedzeniu, przytrzymując się okna, już wyciągałam ręce, żeby go posadzić, bo widziałam, że matka go nie dosięgnie. Kobieta podniosła głos, żebym nie dotykała jej dziecka.
Po chwili również dziewczynka wstała i z butami na fotelu przyglądała się światu za oknem autobusu. Ich mama nie reagowała, a ja postanowiłam delikatnie zwrócić jej uwagę na zachowanie dzieci:
– Bardzo proszę posadzić swoje dzieci.
– Niech pani się nie wtrąca, dzieci mają czyste buciki, niech sobie tak stoją.
Nie wierzyłam w to, co usłyszałam. Przecież tu nie chodzi o to, czy buty są brudne, takie zachowanie jest po prostu niebezpieczne! Czy ta kobieta nie zdaje sobie sprawy z tego, co może się wydarzyć?
Dzieci zaczęły skakać na siedzeniach, a matka wciąż nie zwracała na nich uwagi. Przeglądała coś w telefonie i wydawała się bardzo spokojna, mimo zagrożenia, które mogło nadejść w każdej chwili.
W końcu jakaś kobieta siedząca za nami odezwała się i poprosiła, by pani posadziła dzieci na fotelach, ale nie było żadnej reakcji. Odezwał się również kierowca, gdyż to on był odpowiedzialny za pasażerów. Kobieta nie chciała uspokoić dzieci. W końcu kierowca zatrzymał autobus i stwierdził, że nie ruszy, dopóki dzieci nie będą siedziały na fotelach. Ich matka się oburzyła, zaczęła krzyczeć, że przecież nic się nie dzieje. Kiedy jeden z pasażerów uświadomił jej, co się może stać przy gwałtownym hamowaniu autobusu, kobieta zabrała dzieci, wózek i pędem wysiadła.
Dzieci to tylko dzieci, zawsze będą robić to, co im się w danym momencie podoba, bo same nie umieją ocenić zagrożenia, ale co to za matka, która nie potrafi ochronić swoich dzieci i bagatelizuje potencjalnie groźne sytuacje.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Kiedy do autobusu weszła młoda kobieta z dwójką dzieci, wszyscy byliśmy zaniepokojeni jej nieodpowiedzialnością.