Koleżanki się nią interesowały, więc „martwiły się” tym mezaliansem twierdząc, że nie jest na jej poziomie. Mówiły, że może mieć lepszego niż on

– Jak ci się to udaje? – z zazdrością pytały koleżanki.

– Dziewczyny, to jak jak jeździć na rowerze – raz się nauczycie, a potem wychodzi naturalnie. Ja wcale nie umiem flirtować, po prostu zastanawiam się czy ktoś mi pasuje, czy nie. To wszystko.

Daria była absolutnie szczera. Teraz siedzi z koleżankami w przytulnej kawiarni, wokół ludzie rozmawiają o swoich sprawach, śmieją się, jedzą lub piją. Są zajęci sobą, nawet gdy patrzą na inną osobę. W tym czasie w głowie czasami pojawia się pytanie: „Co o mnie myślą? Czy aby na pewno nie mam czegoś między zębami? Jak wyglądam?”. Próbują spojrzeć oczami w oczy innych, szukając tam swojego odbicia. Dla nich to bardzo ważne aby znaleźć kogoś podobnego do siebie, aby czuć się przy tej osobie swobodnie i dobrze. Kiedyś Daria – jak chyba wszyscy z nas – wyobrażała sobie swój ideał mężczyzny w najdrobniejszych szczegółach, a następnie próbowała dopasować kogoś do wcześniej stworzonego przez siebie “szablonu”. Niestety, nikt do niego nie pasował. Jednak bardzo chciała wejść w związek, aby czuć się wyjątkowa dla przynajmniej jednej osoby. Wchodziła w takie związki i jak można się domyślić, żaden z nich nie trwał długo.

Dziewczyna wciąż w głowie miała swój ideał, dopóki nie natrafiła na swoją prawdziwą miłość. Wtedy zapomniała o swoim wymarzonym mężczyźnie, ponieważ czuła, że to miłość na zawsze! Był przezabawny, miły i sympatyczny – przynajmniej dla niej. Było w nim coś takiego, co ją przyciągało jak magnes. Coś, czego nie mogłam wyjaśnić. Była taka szczęśliwa! Niestety tylko z początku, bo potem zauważono widoczne między nimi rozbieżności, zarówno w wyglądzie, pochodzeniu czy poziomie ambicji. 

Koleżanki się nią mocno interesowały, dlatego każda z nich zaczęła martwić się o ten mezalians – uważały, że on nie jest na jej poziomie! Mówiły, że jeszcze zdąży znaleźć sobie kogoś lepszego, przecież tyle facetów z nią flirtuje i to takich, o których niejedna może tylko pomarzyć! A ona co? I co będzie, kiedy przestanie go kochać? No na pewno nie będzie z tego prezentów, mieszkania czy samochodów, ponieważ nie zarabia za dużo. Powinna się cenić!

Niestety dziewczyna mocno wzięła sobie te słowa do siebie – była zbyt wrażliwa, młoda i ufna. Wierzyła, że wszyscy chcą dla niej dobrze. Szymon po rozstaniu z dziewczyną wyjechał za granicę i już go nigdy nie widziała. Znowu zakochała się w “marzeniu, a nie facecie”, ponieważ co rusz się zakochiwała. Zdawała sobie sprawę, że gra w grę, której zasad jej nie wyjaśniono, więc zawsze przegrywała – Ci mężczyźni niszczyli jej poczucie własnej wartości. Wystarczyło, że spotkała się z jakimś na kawie, dała mu numer telefonu lub pozwoliła odprowadzić się do domu i już się zakochiwała. Dopiero potem nauczyła się flirtować – to była jej zbroja i ochrona, którą dla siebie stworzyła i jej nadzieja na zobaczenie swojego odbicia w czyichś oczach. Lepiej trzymać się na dystans, aby wyciągnąć jak najwięcej wniosków na temat drugiej osoby. 

Wszystko zaczynało się od spojrzenia – z niego już potrafiła wyczytać, czy mężczyzna ją lubi. Najpierw to ona przyglądała się zwykle facetowi z zainteresowaniem, a kiedy została na tym przyłapana, facet zwykle uśmiechał się żartobliwie. Czasami przyjmowała inną taktykę i udawała wstydliwą, szybko spuszczając wzrok. Wszystko zależało od jej aktualnych odczuć i nastroju. Czasami była zarozumiała, dociekliwa lub niepewna, ale zawsze była sobą.

Potem zwykle przechodziła do rozmowy. Zwracała uwagę na to jak mówi i co dokładnie mówi, To było bardzo ważne – wiedziała o tym z własnego doświadczenia. Jeśli jego spojrzenie mówiło o tym, że chce ją tylko zaciągnąć do łóżka, to natychmiast przerywała rozmowę. Jeśli w spojrzeniu faceta widziała zaproszenie do dalszej rozmowy i do zbudowania znajomości, to podejmowała to wyzwanie. Uwielbiała czekać na jego reakcje, dalsze opowieści i w ogóle – uwielbiała wtedy takiego mężczyznę słuchać. Lubiła przewijać w głowie każde wypowiedziane przez niego zdanie, rozkoszować się nim jednocześnie zdając sobie sprawę, że chce kontynuować tę rozmowę. Potem nie mogąc doczekać się poranka pisze mu żartobliwą wiadomość, a on odpowiada, że dziękuje Bogu, że do niego napisała, bo nie mógł przestać o niej myśleć.  Podłapuje to i pisze: “Też mu dziękuję” – takiego żartu jeszcze nie znała.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Koleżanki się nią interesowały, więc „martwiły się” tym mezaliansem twierdząc, że nie jest na jej poziomie. Mówiły, że może mieć lepszego niż on