Michał miała pretensje, że Karolina, przedszkolna wychowawczyni, oddała dziecko Weronice. Michał uważał, że to obca osoba dla synka. Karolina jednak nie widziała problemu i nie rozumiała, czemu miałaby tego nie robić – Michał i Weronika w końcu wciąż byli małżeństwem, więc nie było żadnych przeszkód prawnych i postanowień sądu, które miałyby jakoś to regulować. Michał jednak uważał, że Karolina powinna go zapytać o zgodę. Mały Danielek kiedy zobaczył Weronikę od razu ucieszył się na jej widok – bardzo tęsknił za Weroniką. Jak w takiej sytuacji Karolina miałaby postąpić inaczej? Nie mogła karać dziecka za to, że ich rodzice nie potrafią się ze sobą dogadać.
Michał wściekły postanowił zadzwonić do Weroniki i dowiedzieć się, o co jej chodzi i po co zabrała do siebie synka. Weronika przez telefon zaczęła zarzucać Michałowi, że źle zajmuje się ich synkiem i nie radzi sobie z jego wychowaniem.
Para była w separacji już ponad rok. To Michał zajmował się na codzień synem, więc wystąpił o podwyższenie alimentów – najwyraźniej kwota, która była zasądzona do tej pory jak i jego dochody z pracy na pół etatu nie były wystarczające. Wtedy kobieta uznała, że nie chce wysyłać większyć alimentów i od czasu do czasu woli kupić synkowi coś na mieście i zabrać go po prostu do siebie, dlatego też nagle zechciała częściej się z nim widywać.
Teraz matka zabrała syna do kina, na lody i zabrała go na chwilę do domu dziadków, aby tam mógł się wybiegać w ogrodzie. Michał jednak wolał, aby Weronika odwiozła syna do domu, a jeśli nie może tego zrobić, to on po niego przyjedzie. Było już późno, a przecież synek z samego rana musiał wstać do przedszkola.
Wtedy Weronika wyszła z argumentem, że przecież syn może kilka razy nie pójść do przedszkola. Ona chętnie zrobiłabym mu teraz małe wakacje, bo jak do tej pory nie widywali się często, mimo, że wcześniej akceptowała takie warunki. Michałowi zdało się to więc dziwne, bo wcześniej jakoś nie garnęła się tak do opieki nad dzieckiem, a teraz taka nagła zmiana nastawienia. Zagroził jej, że jeśli zaraz nie zobaczy u siebie synka, to zgłosi ją na policję i powie, że porwała dziecka!
Okazało się, że zachowanie Weroniki miało w sobie ukryty cel, bowiem kobieta powiedziała, że dobrze, odwiezie synka, ale chce, aby Michał wycofał swoje rządania alimentacyjne, ponieważ koleżanki z pracy szydzą z niej, że jest złą matką, która nawet sama nie wie, ile jej dziecko potrzebuje. Powiedziała także, że chce zabrać synka na parę dni do siebie, a jeśli Michał będzie jej utrudniał kontakt z synem, to pójdzie w końcu do sądu. Michał więc nie miał wyjścia i musiał sie zgodzić na warunki kobiety.
Mimo braku rozwodu Weronika miała już nowego mężczyzna, miał na imię Tomek. Michał oczywiście jeszcze o tym nie wiedział, inaczej może inaczej by zareagował, a może nawet trochę by się ucieszył. Bo te kilka dni razem to na pewno nie będzie miły czas, ponieważ Daniel jest dość trudnym, kapryśnym dzieckiem. W dodatku mimo tego, że jest dopiero 5-latkiem, jest dość mocno rozpieszczony, co na pewno nie ułatwia sprawy. Obcy mężczyzna przy takim dziecku może po prostu dostać szału.
Tomek oczywiście tego nie wiedział i przed tym, jak poznał Daniela, wspierał swoją kobietą, jednocześnie będąc gotowy na to, by poznać dziecko swojej ukochanej. Zgodził się nawet opiekować chłopcem w czasie, gdy Weronika będzie załatwiać coś na mieście.
Już następnego ranka zaraz po tym, jak Daniel znalazł się u Weroniki i Tomka, parę obudził hałas dobiegający z kuchni. Natychmiast wstali i postanowili sprawdzić, co tam się stało. Zastał ich koszmarny widok – cała podłoga była zalana sokiem malinowym. Zarówno Weronika jak i Tomek potem szorowali tę podłogę przez dwie godziny na kolanach, nie mogąc doczyścić fug.
Okazało się, że chłopczyk próbował znaleźć kompot z wiśni, ale niestety ten był za wysoko, a próbując go zdjąć, przez przypadek zbił słoik z sokiem z malin. Potem rozpłakał się z powodu braku możliwości wypicia kompotu z wiśni, więc nie tylko trzeba było szybko mu go dać, a także potem długo uspokajać.
To nie był jednak koniec kaprysów dziecka. Potem chłopcu nie spodobało się to, że Weronika śpi w jednym łóżku z Tomkiem, który był dla niego w zasadzie obcym człowiekiem. Daniel powiedział, że mężczyzna ma spać od teraz na kanapie, bo to on jest synem Natalii i ma pierwszeństwo. Kiedy mu odmówiono i zaczęto tłumaczyć sprawę, wpadł w histerię i rzucał rzeczami. Tomek nie miał więc wyjścia i musiał się przenieść do salonu na kanapę.
Kolejnego dnia już od rana było słychać krzyki, żądania i marudzenie. Weronika nawet chciała jakoś ukarać syna, aby go trochę zdyscyplinować, ale żaden nakaz czy zakaz nie robił na nim wrażenia. Powiedział za to, że powie ojcu, że się nad nim znęca i wtedy dopiero będzie miała kłopoty!
To był ciężki weekend i mimo, że Weronika naprawdę chciała być dobrą matką, aby nadrobić stracony czas i zaskarbić sobie sympatię syna, okazało się to niezwykle ciężkie.
Kiedy odmawiała zakupu synowi kolejnej, niepotrzebnej zabawki, nadprogramowej gałki lodów czy spełnienia jakiegoś kaprysu chłopcu, ten wpadał w histerię, gryzł ją oraz jej partnera, głośno płakał i kopał nogami. Ani jeden dzień spędzony z synem nie był spokojny.
Już w niedzielny wieczór było widać, że Tomkowi skończyła się cierpliwość. Rano musiał iść do pracy, a przez krzyki i marudzenie dziecka nie mógł zasnąć. Prosił Weronikę, aby Daniel wrócił już do Michała, ale ona uparła się, żeby został u nich pełen tydzień, że może jeszcze wyjadą gdzieś chociaż na dwa dni.
Tomek był jednak gotowy zrobić wszystko, aby ten koszmar się skończył, myśląc nawet o wyjeździe do rodziców na czas wizyty syna ukochanej.
Następnego dnia Weronika zaprowadziła Daniela do przedszkola, a potem zadzwoniła do Michała i powiedziała jej, że nie jest w stanie poradzić sobie z wychowaniem syna. Zgodziła się na wyższe alimenty nawet bez wyroku sądu.
Michał zgodził się na taki układ i obiecał, że wycofa wniosek o alimenty. Cieszył się, że Weronika nie poradziła sobie z Danielem i w końcu zobaczyła, co to znaczy wychowywać go na codzień.