Mój syn jest uczulony na kurz ale synowa o to nie dba.

Anna była bardzo dobrą kobietą. Nawet zbyt dobrą — wszyscy to wykorzystywali i po niej „jeździli”. Ale z czasem nauczyła się podstępu, a „jeźdźcy” sami jej się podporządkowali.

Jej mąż był malkontentem – wiecznie niezadowolonym ze wszystkiego. Gdy Anna na przykład nakarmiła go dobrą kolacją a następnie nalała kieliszeczek, on już się podnosił, coś krzyknął. Ich córka, Jola, była kapryśna, dopóki nie wyszła za mąż. Kamil mieszkał w Niemczech, więc zabrał żonę do siebie.

Syn Anny był bardzo trudny. Zawsze marudził ale był synkiem mamusi, która spełniała jego zachcianki. Bartek często chorował, ponieważ był uczulony na kurz. Matka musiała mu codziennie prać ubrania i pilnować, by na świeżych nie było nawet pyłka kurzu.

Bartek dorósł, poszedł do wojska a po wyjściu z niego natychmiast się ożenił. Synowa pochodziła z dysfunkcyjnej rodziny, była biednie ubrana i zapuszczona.

– Po co ją przywiozłeś? Znalazłeś ją na śmietniku? – ojciec się oburzył.

– To nie jej wina, że jej rodzice piją. Kocham ją, tato! – odparł Bartek.

Anna uspokajała męża, żeby nie przestraszyć biednej dziewczyny. Była przeciwna osądzaniu kobiety po wyglądzie. Synowa i tak drżała ze strachu, ale z czasem się przyzwyczaiła.

Zamieszkali z rodzicami. Na początku Beata starała się sprzątać i utrzymywać wszystko w czystości. Jednak później zaczęła wrzucać swoje brudne pranie do koszyka teściowej. Anna prała ich ubrania, chociaż uważała, że to nie w porządku. Nie chciała po prostu prowokować konfliktu.

Z czasem Beata stawała się coraz bardziej leniwa. Nie myła naczyń, nie gotowała jedzenia, nie ścierała kurzu. Marek, mąż Anny, zaczął się denerwować. Żal mu było żony — pracowała i jeszcze musiała sprzątać po młodych. Uważał, że to skandal i zrobił taką awanturę, że syn z żoną musiał się przeprowadzić do wynajętego mieszkania.

Obrażeni, Bartek z Beatą, nie zapraszali ojca do swojego domu. Natomiast matka dostała zaproszenie. Kiedy Anna przekroczyła próg ich mieszkania, złapała się za głowę. Wszystko było zarośnięte brudem.

– Beata, to niemożliwe. Musimy posprzątać, Bartek jest uczulony na kurz! – Anna zdecydowała się na rozmowę.

– Nie trzeba było trzymać go w sterylności. Sama jesteś winna, że jest uczulony – warknęła synowa.

– Dlaczego nie kupujesz chemii gospodarczej? Dlaczego myjesz wszystko mydłem do prania?

– Moja mama tak robiła i ja też tak będę. Nie ma co wydawać pieniędzy na bzdury.

Po pewnym czasie synowa miała urodziny. Anna kupiła jej chemię do czyszczenia i włożyła ją w piękne pudełko. Synowa sapnęła, widząc taki elegancki prezent.

– Co to jest? Kosmetyki? Fajny prezent!

– Nie, Beata, nie znam się na kosmetykach. A ten prezent na pewno ci się przyda.

– To znaczy, jesteś moim Moydodyrem? Myślisz, że jestem już takim brudasem, że trzeba mi dawać środki czystości na urodziny? – synowa płakała.

– Przestań. Nie chciałam cię skrzywdzić.

Synowa poszła do łazienki płakać, a Bartek wyskoczył na matkę z pretensjami, że zepsuła jego żonie urodziny. Anna postanowiła szybko naprawić sytuację:

– To nie jest prezent. Tak tylko to przyniosłam. Prezent dla Beaty mam tutaj – teściowa podała mu 200 zł.

Od tego czasu teściowa nie została wpuszczona za próg ich domu. Bartek czasami odwiedza swoich rodziców, ale synowa nie chce ich znać. Ale Anna zauważyła, że jej syn zaczął się dobrze ubierać, a na zdjęciu widać, że nie ma w ich domu dawnego bałaganu. Beata wyciągnęła jakieś wnioski!

Czy powinna być urażona takim prezentem?

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Mój syn jest uczulony na kurz ale synowa o to nie dba.