Mój zięć pochodzi z patologicznej rodziny i przez to daje swoim dzieciom złe wzorce, a ja staram się to naprawić

Mam na imię Barbara i mam dorosłą córkę. Nie mam pojęcia, dlaczego wybrała sobie kogoś takiego na męża. Jej Igor pochodzi z patologicznej rodziny – zarówno jego ojciec, jak i matka nadużywają alkoholu, a jego młodszy brat siedzi aktualnie w więzieniu. Niestety on sam ma problemy z normalnym funkcjonowaniem i nie potrafi utrzymać żadnej pracy, dlatego w zasadzie ciągle jest na utrzymaniu mojej córki mimo, że niebawem będzie miał już 30 lat. 

Najpierw córka poznała Igora na dyskotece, potem zaczęli się spotykać, a krótko potem zamieszkali razem. Kiedy Roksana zaszła w ciąże, wzięli ślub. 

Warunki, w których poznałam jego rodzinę były dosyć osobliwe. Na spotkanie rodzinne przygotowałam wiele dań i przekąsek, a w dodatku kilka napoi zarówno alkoholowych jak i bezalkoholowych, a rodzice Igora przyszli tylko z jedną butelką wódki.

Podczas tego spotkania omawialiśmy szczegóły nadchodzącego ślubu i wesela. Rodzice Igora nalegali, żeby zorganizować duże wesele, ale oczywiście nie mieli ochoty za to zapłacić i wszystko miało spocząć na barkach moich oraz mojego męża. 

– A co w tym takiego dziwnego? W końcu to Wy pracujecie, a my jesteśmy biedni! – powiedział ojciec Igora.

Zrezygnowaliśmy jednak z takiego wesela i wyprawiliśmy młodym skromny obiad w restauracji na 30 osób. Było mi bardzo wstyd za rodzinę zięcia przed innymi gośćmi. 

Matka Igora nawet jakoś się zachowywała, ale jego ojciec upił się, opowiadał sprośne żarty, a potem przewrócił się na stół. Było mi niezwykle wstyd.

Oczywiście Igor przejął wiele zachowań po rodzicach. Z Roksaną mają dwie córeczki, to dobre dziewczynki, ale widać, że zauważyły u ojca pewne zachowania, które nie należą do najbardziej kulturalnych, a które same przejęły, przez co sprawiają wrażenie źle wychowanych. W związku z tym, że Igor ma problemy z pracą, to on zwykle się zajmuje dziewczynkami, a Roksana wróciła do pracy i spędza tam całe dnie, dlatego niestety ma mniejszy wpływ na ich wychowanie.

Najstarsza wnuczka ma 8 lat, a najmłodsza 6 lat. Dziewczynki potrafią już przeklinać i ciągle się przezywają, nawet przy dorosłych!

Próbowałam zabierać wnuczki do siebie na weekendy, żeby trochę wyrwać je od ojca, ale niestety, sama sobie tylko rujnowałam przy okazji weekendy. 

W lecie wyjechałam do domku na wsi, który już lata temu kupiłam z mężem. Zabrałam tam też swoje wnuczki. Spędziliśmy tam dwa tygodnie i naprawdę starałam się robić wszystko, aby przynajmniej trochę poprawić ich zachowanie. Dużo im czytałam, nauczyłam kultury przy stole i przyzwyczaiłam je do pomagania w obowiązkach domowych. Przestały przeklinać i zaczęły same z siebie mi pomagać, aż miło było na to patrzeć!

Do rodziców wróciły będąc normalnymi dziećmi. Córka mi podziękowała, a zięć powiedział:

– Pff, dzieci jak dzieci, nie ma różnicy!

Od tego czasu często zabierałam wnuczki do siebie. Niestety, potem zachorowałam i dość długo nie widziałam wnuczek. 

Po tej długiej przerwie przyszły do nas z rodzicami w święta Bożego Narodzenia. Ich zachowanie było koszmarne! Dziewczynki znowu ciągle się wyzywały i przeklinały. To było naprawdę okropne.

Próbowałam wytłumaczyć wnuczkom, że nie wolno im się tak zachowywać, ale one się tylko ze mnie śmiały.

Obawiam się, co z nich wyrośnie, jeśli mój zięć ciągle będzie dawał im taki przykład i poznawał na takie zachowanie. Obawiam się, że nic dobrego z nich nie będzie…

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Mój zięć pochodzi z patologicznej rodziny i przez to daje swoim dzieciom złe wzorce, a ja staram się to naprawić