Muszę się dzielić jedzeniem z mężem po równo, inaczej będę głodna

Jesteśmy małżeństwem od czterech lat. Nie chcemy jeszcze mieć dzieci, ale planujemy powiększyć rodzinę w bliżej nieokreślonej przyszłości. Oboje pracujemy i zarabiamy mniej więcej tyle samo. Zanim się pobraliśmy, nie zwróciłam uwagi na dziwny zwyczaj mojego męża. Cóż, jeśli lubi jeść na mieście, to proszę bardzo!
Potem zaczęłam zauważać, że jedzenie, które kupujemy razem lub które ja gotuję, jest w większości zjadane przez mojego męża, a dla mnie zostawała niewielka część. Trwało to przez rok.

Na przykład kiedy piekę kurczaka w piekarniku, mąż zostawia mi skrzydełko lub kawałek piersi. Miałabym ochotę zjeść czasem udko albo dwa, jedzenie cały czas tych samych części drobiu nie sprawia przyjemności. Tak samo jest ze słodyczami – jeśli uda mi się zjeść jednego cukierka lub ciastko z paczki, to już jest dobrze.
Na początku próbowałam podpowiedzieć małżonkowi, że nie żyje sam, że ja też lubię słodycze i kurczaka. Ale mój mąż tylko się roześmiał:
– Jesteś po prostu znakomitą kucharką, poza tym nie wydaje mi się, żebym zjadał wszystko. Bez urazy, nie wiedziałem, że ty też masz ochotę na udko albo słodycze. Powinnaś mi powiedzieć.

Nie uraziły mnie te słowa, ale były nieprzyjemne. A czarę goryczy przelała inna sytuacja.
To były moje urodziny, poprzedniego wieczoru przygotowałam sałatki i upiekłam kurczaka, którego tak bardzo lubimy. Dzięki temu następnego dnia nie musiałam ciężko pracować w kuchni, tylko po prostu podgrzać dania i świętować we dwoje.

Mój mąż zawsze wracał do domu z pracy przede mną, ale nie przypuszczałam, że mógłby zjeść wszystko sam. No i nie zjadł – zostawił mi po łyżce każdej sałatki i podudzie z kurczaka.
– Byłem taki głodny, że nie czekałem na ciebie – powiedział mój mąż.

I wtedy moja cierpliwość się skończyła. Jak długo jeszcze możemy to ciągnąć! Dobry nastrój, który towarzyszył mi w drodze do domu, zniknął.
– Wiesz co? Mam tego dość! Przez długi czas byłam cierpliwa, ale już wystarczy. Oto, co proponuję zrobić.

Wszystkie zakupy spożywcze będziemy dzielić na pół: kurczaka podzielimy po równo, cukierki i ciastka będą liczone i dzielone na pół w osobne torebki. To samo dotyczy owoców. Rozumiem, że wszystko Ci odpowiada.
– Mam dość bycia głodną i jedzenia resztek, które mi zostawiasz. Nawet nie pytasz mnie, czy mam na coś ochotę. Tak czy inaczej, albo zgodzisz się dzielić wszystkim po równo, albo zacznę kupować wszystko dla siebie osobno. I ty też będziesz robił zakupy dla siebie.

Mój mąż postanowił nie kłócić się ze mną i zgodził się na nowe zasady. Teraz dzielimy wszystko na pół, aby nikt nie czuł się pokrzywdzony.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Muszę się dzielić jedzeniem z mężem po równo, inaczej będę głodna