Pewnego dnia przyszedł do mnie mężczyzna w wieku około 50 lat. Wyglądał całkiem dobrze, chciał uzyskać pomoc. Chciał porozmawiać, a właściwie wygadać się. Twierdził, że psychologowie są dobrymi słuchaczami.
Zaczął od wspomnień z dzieciństwa. „Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy przyszedłem z mamą do szkoły, nauczycielka nie od razu wiedziała, że to moja mama. Spieszyła się i odepchnęła mamę. Nauczycielka powiedziała: „Babciu, odsuń się na bok, nie przeszkadzaj”. A mama, wyobraź sobie, nic na to nie odpowiedziała. Zgarbiła się tylko i spuściła głowę. Wszystko dlatego, że byłem późnym dzieckiem w rodzinie. Ponadto wychowywałem się w niepełnej rodzinie, bez ojca.
Teraz też mam ten sam problem, tylko z własnym synem. Kiedy Mikołaj przyszedł na świat, miałem już 40 lat, a moja żona 35. Oznacza to, że jesteśmy rodzicami w podeszłym wieku. A to wpływa na wychowanie.
Patrzyłam na mojego klienta, słuchałam jego opowieści i myślałam, że w rzeczywistości młodzi rodzice i ci, którzy już mają doświadczenie życiowe, traktują rodzicielstwo zupełnie inaczej. Ale młode mamy i młodzi tatusiowie nie chcą, aby ich dzieci powieliły ten błąd. Starają się chronić dziecko przed problemami. I okazuje się, że chronią także ich życie, bo życie to również problemy.
„Wiesz”, kontynuował mężczyzna, ” byłem takim starcem. Bardzo rozsądnym i posłusznym. Dzieje się tak dlatego, że w naszej rodzinie nie było zwyczaju korzystania z życia i wygłupiania się. A teraz bardzo tego żałuję i nie chcę aby mój syn, kiedy już dorośnie, wstydził się, że jego rodzice są już zbyt dorośli.”
W rzeczywistości wiele współczesnych rodzin stawia karierę i własną przyjemność na pierwszym miejscu, a potem zaczynają myśleć o dzieciach. Okazuje się, że są to ” mądrzy ” ojcowie i matki, którzy sami są nieśmiali w swoim wieku. Co zatem robić? Po pierwsze, kochać. Naprawdę, szczerze. Nie zastraszaj ani nie krytykuj. Po prostu daj dziecku możliwość bycia sobą i korzystania z życia.
Oczywiście nie chodzi o permisywność. Rodzice muszą być w pobliżu, chronić, ale rób to w taki sposób, aby nie przeszkadzać dziecku w rozwoju i poznawaniu świata. I spróbuj przypomnieć sobie siebie jako dziecko. Jakie w tym momencie hobby przyniosło ci największą przyjemność? Może uruchomienie latawca? Bańki mydlane? Spacery w deszczu lub skoki w kałużach? Oczywiście po większości dziecięcych zabaw pozostają ślady w postaci plam na ubraniach, a nawet zadrapanych kolan, ale to jest piękno dzieciństwa i jego bezpośredniości. Kiedy dziecko po prostu robi, co chce, cieszy się życiem i zaraża tą zabawą wszystkich wokół siebie.
Młodszym rodzicom łatwiej jest to zrozumieć, może dlatego, że wciąż sami rozumieją, jak nieprzyjemne było słuchanie lamentów matki. Ale im starsza osoba, tym więcej ma zasad i norm.
Mój klient wysłuchał zaleceń i odszedł z zamiarem obdarowania syna prawdziwym, chociaż późnym dzieciństwem. I jakoś byłam pewna, że tak właśnie będzie. A czy Ty uważasz, że model wychowywania dzieci przez młodych rodziców różni się od modelu tych, którzy zdecydowali się na dziecko w późniejszym wieku? Jak właściwie zachowywać się w stosunku do dzieci, aby nie wydawało im się, że są wychowywani przez babcie i dziadków?