Nie rozumiem zachowania przyszłej synowej

Niedługo mój syn miał się pobrać, więc przyprowadził do domu moją przyszłą synową. Para nie miała jeszcze na tyle oszczędności, aby wynająć osobne mieszkanie, więc przygarnęłam ich do siebie. Nie jest mi ich żal, zwłaszcza że zdaję sobie sprawę, jak małe są teraz pensje. Mam dużo miejsca, więc się zmieścimy.
Para wygodnie się zadomowiła i wszystko wydawało się w porządku, ale narzeczona mojego syna okazała się okropną gospodynią. Miałam wrażenie, że ta dziewczyna nigdy nie sprzątała. Na przykład przedwczoraj spędziłam godzinę, próbując wyczyścić kuchenkę po kulinarnych „pysznościach” mojej przyszłej synowej i przez to spóźniłam się na ważne spotkanie.
Jak wychowali ją rodzice? Choć mam chłopca, od najmłodszych lat przyzwyczajałam Bartka do porządku i schludności. Jego ubrania są zawsze wyprasowane i starannie złożone, buty wypolerowane, w pokoju nie ma ani odrobiny kurzu czy ziarnka brudu. Zastanawiam się więc, jak mój syn mógł zakochać się w takim niechluju? Potrafi chodzić całymi dniami z tłustymi, nieuczesanymi włosami, plamami na ubraniach itd. Z jakiegoś powodu jest to krępujące, nie dla niej, ale dla mnie.
Staram się być jak najbardziej lojalna wobec narzeczonej mojego syna, nie pouczam jej, nie wtrącam się, zawsze mówię, żeby czuła się jak u siebie w domu. Ale kiedy dziewczyna zaczyna gotować, muszę mieć na nią oko, żeby nie narobiła bałaganu. Pewnego dnia wstawiła rosół i poszła oglądać telewizję. Wpadłam do kuchni na dźwięk kipiącej wody, a w kuchni czekały na mnie blaty i podłoga zalane rosołem. Wtedy nie wytrzymałam i upomniałam ją:
„Julka, postawiłaś garnek na ogniu i zapomniałaś, cała kuchnia jest teraz pokryta tłuszczem. Nie zostawiaj włączonej kuchenki, jeśli wychodzisz oglądać film”.
Zamiast odpowiedzieć, rzuciła mi niezadowolone spojrzenie. Miałam nadzieję, że Julia posprząta rozlany rosół, ale w miarę upływu dnia przekonałam się, że nic się nie zmieniło. Podeszłam do niej następnego ranka, kiedy robiła sobie makijaż na korytarzu i powiedziałam:
„Dlaczego nie posprzątałaś wczoraj w kuchni? Teraz brud jest zaschnięty i ciężej będzie go doczyścić”.
Na co Julka odpowiedziała ze złością:
„Wiesz, chciałam posprzątać, ale zmieniłam zdanie. Ja wyczyszczę tłuszcz, a ty i tak będziesz musiała po mnie poprawić”.
Chciałam ją uspokoić, porozmawiać bez emocji i załagodzić konflikt, ale miałam dość ulegania jej i sprzątania po niej mieszkania po sto razy dziennie. Tak, szanuję fakt, że mój syn wybrał Julię na swoją żonę, ale to nie daje jej prawa do zachowywania się w ten sposób w moim domu. Przecież musi być jakiś sposób na utrzymanie go w czystości, prawda? Jako kochająca matka i teściowa zawsze staram się, by mnie wysłuchano i uszanowano. Czy to zbyt wygórowane wymagania? Chociaż mam wrażenie, że mówię do ściany i nic nie mogę wydobyć od Julki.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Nie rozumiem zachowania przyszłej synowej