„Cześć, Marylka. Jestem Twoją ciotką, mam na imię Stanisława, pamiętasz mnie w ogóle? Jestem daleką kuzynką Twojego taty”. Nie pamiętałam tej dalekiej ciotki, a nawet byłam pewna, że jej głos słyszę po raz pierwszy w życiu. Odpowiedziałam na jej przywitanie i szczerze przyznałam, że jej nie pamiętam. W odpowiedzi kobieta roześmiała się i zapytała, jak sobie radzę z moim synkiem, chociaż właściwie mam córkę. Odpowiadałam ogólnymi zwrotami, próbując jak najszybciej zakończyć tę dziwną rozmowę.
Stanisławy jednak nie zniechęcił mój chłodny ton, a po kilku minutach rozmowy zwróciła się do mnie z niezwykłą prośbą, czym mnie zaskoczyła. „Marylka, mam wnuka, on jest w wieku Twojej córki. Wiesz, ciężko mu się żyje w akademiku, a przecież mógłby z Tobą zamieszkać. W sierpniu musi już złożyć dokumenty na uniwersytet, a do akademika można się wprowadzić dopiero jesienią, widzisz więc, jakie to uniedogodnienie. Może chyba u Ciebie trochę pomieszkać, będziemy Ci za to niesamowicie wdzięczni”.
Propozycja cioci Stanisławy mocno mnie zszokowała. Na początku pomyślałam, że może faktycznie powinnam chłopakowi pozwolić u siebie trochę pomieszkać, ale potem się ocknęłam i wiem, że wcale mi się ten pomysł nie podoba. Odmówiłam więc ciotce odmówiłam. Ta szczerze się zdziwiła i powiedziała: „Masz do dyspozycji trzypokojowe mieszkanie i wiem, że masz wolny pokój, więc dlaczego odmawiasz?”. Nie chciałam się jej tłumaczyć, ale świadomość mieszkania pod jednym dachem z zupełnie obcą mi osobą w ogóle mi nie odpowiadała. „Mam wolny pokój, ale mieszkam razem z córką. Każda z nas ma swój pokój, a duży pokój to salon. Dlaczego mam oddać Twojemu wnukowi mój salon?”.
Cioci moje argumenty wydawały się bezsensowne: „więc przez miesiąc niech Twoja córka śpi w salonie, a mój wnuk może wtedy zatrzymać się w jej pokoju”.
„Dlaczego moje dorosłe dziecko ma odstępować swój pokój nieznajomemu chłopakowi? Nie jesteśmy jedynymi waszymi krewnymi w tym mieście, dlaczego nie zwrócisz się do innych z taką prośbą?”.
Jeszcze przez jakiś czas tłumaczyłam ciotce Stanisławie, że nie zamierzam z powodu jej wnuka przenosić mojej córki do salonu i zmieniać dla niego całego życia. Poradziłam jej, aby poszukała mieszkania lub pokoju do wynajęcia dla wnuka, póki studenci jeszcze nie przybyli do miasta i nie zajęli wszystkich wolnych pokoi i mieszkań w przystępnej cenie.