Nigdy tam nie kupuj!

Myślę, że nie jestem jedyną osobą, która przez pół życia myślała, że produkty z targu są naturalne, z domowych ogródków, bez chemii, że wszystko jest o wiele smaczniejsze, zdrowsze, a nawet tańsze. Wydawało mi się też, że takie produkty można kupić tylko na targowiskach.

Wcześniej zawsze najpierw jeździliśmy z mężem na targ, wybieraliśmy takie babcie, które na pewno mają swoje ogródki i ważne jest dla nich, aby sprzedać choć wiadro ziemniaków przywiezionych ze wsi, a dopiero potem udawaliśmy się do supermarketów po to, czego brakowało.

Nie chodzi o to, że nie miałam zaufania do supermarketów, ale trzeba przyznać, że to zupełnie inna produkcja, zupełnie inne opakowanie i sposób dostawy. Supermarkety zawsze starają się zarobić więcej pieniędzy od klientów, podczas gdy na targu często dają ci coś świeżego i sam możesz to wybrać.

Razem z mężem wybraliśmy targ i babcie, ponieważ było nam ich żal. Staraliśmy się wspierać je naszymi zakupami, a ludzie, u których zwykle kupowaliśmy, byli bardzo mili.

Najpierw szliśmy do kobiet, które znaliśmy, bo wiedzieliśmy, że mają pyszne produkty, takie jak twaróg i mleko. Jeśli nie mogliśmy znaleźć czegoś na targu u znajomych, kupowaliśmy to od innych ludzi, a dopiero w ostateczności szliśmy do supermarketu.

Robiłam tak od najmłodszych lat i w czasie mojego małżeństwa, aż do momentu, gdy przyłapałam znajomą kobietę na wychodzeniu z supermarketu. Kupiła tam te same wiadra z jabłkami, które podobno pochodziły z jej sadu. Słodkie i soczyste. Cóż, zasadniczo nie powinno się to zdarzyć. Postanowiliśmy z mężem kupić jabłka od innej kobiety, ponieważ chcieliśmy uzyskać naturalne produkty z lokalnych gospodarstw.

Ale i to się jakoś nie udało. Kobieta okazała się miła, ale pakowała towar do brudnych, nieszczelnych toreb, których wcześniej używała do czegoś innego. Postanowiliśmy poszukać kogoś bardziej zaufanego. Był to duży targ, z mnóstwem starszych ludzi, którzy siedzieli i czekali na swoich klientów.

Kilka razy kupiliśmy od jakiejś babci różne produkty mleczne, próbowaliśmy, ale okazywały się nie tylko bez smaku, ale i nie nadawały się do jedzenia. To, co dano nam do spróbowania z tej samej butelki, którą sprzedano nam na targu, okazało się zupełnie inne. Jej mleko było rozcieńczone wodą, nie było tłuste, a na targu nie można nawet sprawdzić procentowej zawartości tłuszczu ani procesu pozyskiwania tego mleka.
Nie chodzi o to, że byłam przewrażliwiona, ale odkąd tak często byliśmy oszukiwani przez tych, którym bezwarunkowo ufaliśmy, zaczęłam się bardziej zastanawiać nad pochodzeniem niektórych produktów na targu.
W ogóle nie mam ochoty niczego tam kupować.

Razem z mężem poszliśmy więc do supermarketu i tam zrobiliśmy zakupy. Byliśmy bardzo zaskoczeni, że tamtejsze produkty są tak samo dobre. Podczas akcji promocyjnych te same owoce i warzywa można kupić taniej, a ziemniaki i marchew są znacznie tańsze niż na targowisku, a ich smak nie zmienia się po ugotowaniu. Poza tym zawsze mogliśmy sprawdzić termin przydatności do spożycia mleka i twarogu oraz mieć pewność, że produkcja wyrobów mleczarskich odbywała się na liniach mechanicznych i w przepisowej sterylności.

W końcu zdaliśmy sobie sprawę, że te wszystkie babcie targowe nie były tak do końca biedne – choć nie mogę za nie wszystkie ręczyć – one po prostu musiały sobie radzić, wciskały nam kit i w ten sposób zarabiały.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Nigdy tam nie kupuj!