Pod koniec lat 90. Pewna dziewczyna pochodząca z terenów górskich dotarła do pobliskiego miasta, aby złapać pociąg jadący do stolicy. Przewodniczka nadjeżdżającego pociągu wyjaśniła jej, że nie ma wolnych miejsc, z wyjątkiem jednego w dwuosobowym apartamencie, jednak przyzwoitej dziewczynie lepiej nie wsiadać do tego przedziału.
– Co jest nie tak w tym przedziale? – zapytała przerażona dziewczyna.
– Tam jest mało przyjemny obcokrajowiec. Dość przerażający, ogromny, nieogolony, niemyty, dziwny ogólnie.
Dalej ze słów przewodnika wynikało, że to brudny obcokrajowiec pod każdym względem:
– Próbował mnie wciągnąć do toalety. Potem nie wypuścił faceta z toalety, chciał się tam włamać. Wymachuje rękami, po polsku nie rozumie nic. A oczy ma takie złośliwe. Nikomu nie pozwolił przejść do toalety, dopóki z nim nie pogadałam. Ja bym nie radziła do niech pójść.
Ale dziewczyna naprawdę musiała jechać, więc chcąc nie chcąc poszła do przedziału okropnego obcokrajowca.
Na jego szczęście mówiła po angielsku. Obcokrajowiec, naprawdę ogromny, nieogolony facet, grzecznie przywitał się, żałośnie pokazał na swój zarost, brudną koszulę i powiedział z westchnieniem:
– Sorry! No water!
– Jak to nie ma wody? – zdziwiła się dziewczyna – a w toalecie?
– Byłem tam. Wszystkie krany sprawdziłem, wszystkie rączki przekręciłem — nie ma wody! Próbowałem zapytać, o co chodzi, ale wszyscy się boją mnie!
Okazało się również, dlaczego Amerykanin miał takie głodne oczy. Żaden terminal nie akceptował jego karty. Jechał aż z Podkarpacia. Wszystko, co mógł, stracił na jedzenie. Nie mógł się z nikim dogadać, dlatego sam nie bardzo rozumiał co dzieje się wokół.
Po chwili pasażerowie patrzyli z zainteresowaniem, jak otwierają się drzwi złowrogiego przedziału. Dzielna dziewczyna poprowadziła obcokrajowca korytarzem , po czym zatrzasnęły się za nimi drzwi toalety.
Po kolejnej godzinie przerażający cudzoziemiec, na świecie amerykański profesor, doktor nauk biologicznych, specjalista od zarządzania projektami, bohater antarktycznych wypraw polarnych John Maclean Krum był umyty, ogolony, ubrany w świeżą koszulę, nakarmiony, cały promienny i całkiem nieźle komunikował się z sąsiadami wagonu za pośrednictwem tłumacza. Nie wyjaśnił dlaczego jego wcześniejsze zachowanie było brutalne, jednak większość osób rozumiała go.
Na dziewczynę cały wagon patrzył z podziwem, jak na wielką pogromczynię obcokrajowców. W ten sposób John Krum poznał swoją przyszłą żonę…