Po śmierci taty macocha zabrała mnie z domu dziecka

Kiedy byłem mały, miałem pełną szczęśliwą rodzinę. Było nas troje: ja, mama i tata. Stała się jednak tragedia. Mama trafiła do szpitala, a wkrótce nas opuściła. Tata zaczął pić. Starał się poradzić sobie ze smutkiem. Lodówka często była pusta, a ja chodziłem do szkoły brudny i głodny. Przestałem się uczyć i komunikować z innymi ludźmi.

Sąsiedzi widzieli naszą sytuację i opowiedzieli o tym organom opiekuńczym. Chcieli odebrać tacie prawa rodzicielskie, ale przekonał ich, żeby tego nie robili. Ci zgodzili się, ale powiedzieli, że za miesiąc przyjdą ponownie. Po tej wizycie Tata natychmiast poszedł po artykuły spożywcze. Potem razem posprzątaliśmy. Od tego czasu ojciec przestał pić.

Powiedział kiedyś, że powinien przedstawić mnie swojej nowej kobiecie. Nie mogłem zrozumieć, że nie kocha już naszej mamy? Powiedział, że kocha, ale tak będzie dla nich lepiej, ponieważ wtedy władze opiekuńcze nie będą już przychodzić.

W ten sposób poznałem ciotkę Martę. Byliśmy u niej i całkiem spodobało mi się. Miała syna, który nazywał się Wiktor i był młodszy o dwa lata. Szybko zaprzyjaźniliśmy się z nim.

Kiedy wróciliśmy, powiedziałem ojcu, że ciocia Marta jest piękną kobietą. A miesiąc później zamieszkaliśmy u niej. Nasze mieszkanie poddane było do wynajmu.

Życie się poprawiało. Ale to nie trwało długo. Doszło do kolejnej tragedii. Tym razem odszedł mój ojciec. Trzy dni później ponownie przyszli do nas pracownicy z władz opiekuńczych. Zabrali mnie do sierocińca.

Ciocia Marta nie zapomniała o mnie. Ciągle odwiedzała i chciała mnie zabrać. W tym celu zbierała dokumenty. Ale to trwało długo i już przestałem wierzyć, że ten dzień nadejdzie. Ale nagle zostałem wezwany do biura dyrektora i poinformowany, że mogę wrócić do domu.

Ciocia Marta i Wiktor witali mnie przy wejściu do sierocińca. Kiedy ich zobaczyłem, nie mogłem powstrzymać łez. Przytuliłem ich mocno i płakałem. Cieszyłem się, że wracam do rodziny. Ciocia Marta próbowała mnie pocieszyć i powiedziałem jej:

„Mamo, dziękuję za zabranie mnie z powrotem do domu. Zrobię wszystko, żebyś nigdy tego nie żałowała!

Wróciłem do rodzinnych murów i zacząłem chodzić do mojej starej szkoły. Czas mijał szybko. Ukończyłem szkołę i poszedłem na uniwersytet, a potem dostałem pracę.

Z Wiktorem dogadywaliśmy się bardzo dobrze. Jesteśmy prawdziwymi braćmi, choć nie rodzonymi.

Teraz jesteśmy już dorośli. Każdy z nas ma swoją rodzinę. Ale nie zapominamy o naszej mamie. W każdy weekend odwiedzamy ją, a ona częstuje nas ulubionymi pierogami z ziemniakami. Mama świetnie dogaduje się z naszymi żonami. Są jak przyjaciółki. Zawsze będę dziękować Bogu za to, że mama Marta pojawiła się w moim życiu. Nie wiem, gdzie byłbym i kim stałbym się bez niej.

Jestem wdzięczny mojej matce za wszystko, co zrobiła i nadal robi dla mnie i Wiktora. Cieszę się, że ją mam.

A Ty co myślisz o mojej historii?

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Po śmierci taty macocha zabrała mnie z domu dziecka