Pomoc dająca szczęście

Dworzec autobusowy był pełen ludzi i panował tutaj jak zawsze chaos, ale nic dziwnego – jedni gdzieś jadą, drudzy dopiero co przyjechali. Ludzie przekrzykiwali się, a gdzieś w tle było słychać wypowiadane przez głośnik dworcowe komunikaty. Mariusz jak co niedziela wracał do internatu – uczył się w szkole kolejowej oddalonej od swojej rodzinnej miejscowości o ponad 120km. W torbie miał kilka słoików z sycącymi zupami i gulaszem mamy, który smakuje dużo lepiej, niż zrobione przez siebie kanapki. 

Kiedy szedł w kierunku stanowiska, z którego miał odjechać jego autobus, zauważył chłopaka stojącego przy wejściu do budynki. Ten młodzieniec prosił o pieniądze. Wyglądał naprawdę żałośnie – brudny, obdarty, rozczochrany, a może i nawet był pod wpływem alkoholu czy narkotyków, na takiego wyglądał. “Jezu, te obdartusy naprawdę już nie mają wstydu!” – pomyślał oburzony Mariusz. 

Gdy autobus podjechał, Mariusz chciał do niego wejść, ale wcześniej podarował chłopakowi słoik z ogórkami oraz kotlety owinietę w folię aluminiową i powiedział – “masz, jedz, pewnie jesteś głodny”. Jakoś zrobiło mu się go szkoda. Chłopak zawstydzony podziękował, a potem utkwił wzrok w podłogę. Mariusz poczuł się dziwnie i postanowił trochę go podpytać o jego sytuację: 

– Coś się stało?

– Niestety tak… Chcę wrócić do domu, ale nie mam pieniędzy, by kupić sobie bilet. 

– Aha! Mogłem się domyślić, że chodzi tylko o kasę! Pewnie nie chce Ci się leniu śmierdzący pracować i szukasz sobie łatwego sposobu na zarobek, co?! – Mariusz zdenerwował się i miał odejść, jednak niesamowicie smutne spojrzenie tamtego chłopaka nie pozwoliło mu tak po prostu go zostawić. 

– Dobra, powiedz mi, jak masz na imię?  – zapytał chłopak badawczo wpatrując się w młodego żebraka.

– Krystian, a Ty?

– Ja jestem Mariusz. Słuchaj Krystian, postanowiłem Ci pomóc. Kupię Ci ten bilet, tylko powiedz mi, dokąd chcesz jechać? Mam tylko szczerą nadzieję, że naprawdę nie chcesz mnie okłamać.

Chłopak powiedział, że chce dojechać do Łososiny Dolnej. Mariusz kupił mu ten bilet, a do tego zrobił małe zakupy z jedzeniem na drogę. Krystian przyrzekł, że zwróci mu te pieniądze, gdy tylko Mariusz powie mu, gdzie mieszka. Ten kategorycznie odmówił mu podawania adresu. 

Od tamtego wydarzenia minęło ponad 13 lat. Mariusz miał żonę Barbarę, z którą na początku układało mu się świetnie, jednak potem kobieta powiedziała, że już go nie kocha i chce odejść. Wiele lat wcześniej Mariusz wziął na siebie kredyt hipoteczny, który spłacali do tej pory razem, jednak po rozstaniu kobieta uznała, że to już nie jej problem i cały obowiązek spłaty spoczął na Mariuszu. W międzyczasie stracił on pracę, przez co nie mógł spłacać rat kredytu. Zadłużenie rosło, on nie chciał stracić mieszkania, jednak nie wiedział, jak może wybrnąć z tej całej ciężkiej sytuacji. W desperacji udał się do banku, w którym miał zaciągnięty kredyt, aby móc skonsultować tę niełatwą sytuację i być może znaleźć z niej jakieś wyjście. 

Mariusz wszedł do placówki bankowej zdenerwowany, jednak szybko jego emocje się zmieniły i ogarnęło go zdumienie. W jednym z pracowników banku rozpoznał… Krystiana! Okazało się, że był on dyrektorem tej placówki.

– Wow, jakie spotkanie! Krystian, to naprawdę Ty?!

– Tak Mariuszu, to ja. Również bardzo dobrze Ciebie pamiętam i wiedziałem, że kiedyś jeszcze się spotkamy. Powiedz mi, z jaką sprawą przychodzisz – uśmiechnął się, a Mariusz opowiedział mu o tym, w jakiej sytuacji się znalazł. 

– Nie martw się, nie zamierzam odmówić Ci pomocy. Po tym, co dla mnie zrobiłeś wiele lat temu… Jak mógłbym odmówić?! Na pewno nie stracisz mieszkania. Zrobimy tak, że odroczymy Ci spłatę kredytu, może też na jakiś czas uda się zmniejszyć odsetki. Słuchaj, może wybierzemy się potem na piwo? Chętnie bym z Tobą pogadał i dowiedział się, jak tam się Twoje życie potoczyło. 

– Jasne, też chętnie posłucham o Twoim życiu.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Pomoc dająca szczęście