Postanowiłam wziąć ich pod swoje skrzydła.

Moja firma w branży farmaceutycznej pewnie stoi na nogach, przez tyle lat pracy udało mi się prawidłowo nią zarządzać. Jedyne, co robię poza zarządzaniem to przeprowadzanie rozmów kwalifikacyjnych z kandydatami do pracy. Kilka lat temu przyszła do nas młoda dziewczyna do apteki. Właśnie ukończyła studia medyczne ale zainteresowała mnie jej zręczność i inteligencja, więc kandydatura została zatwierdzona tego samego dnia.

Elżbieta okazała się bardzo otwartą i miłą osobą, z łatwością znalazłyśmy wspólną płaszczyznę, pomimo tego, że jestem od niej starsza o ponad 30 lat. Nie mam nikogo oprócz męża, ponieważ nasz jedyny syn tragicznie zmarł we wczesnym dzieciństwie.

Ela niewiele mówiła o swoim życiu osobistym. Wiedziałam tylko, że jej mąż pracuje w agencji bezpieczeństwa, że są rok po ślubie, że mieszkają w mieszkaniu, które odziedziczył ale ogólnie to wszystko. Natomiast chętnie dzieliła się ze mną swoimi hobby, szczegółami życia przed ślubem i planami na przyszłość.

Gdzieś po pięciu miesiącach Ela zaczęła często korzystać ze zwolnienia lekarskiego lub brać bezpłatne wolne. Zadzwoniłam do niej, aby wyjaśnić przyczynę tak drastycznych zmian a wtedy mi powiedziała, że wkrótce zostanie mamą. Ulżyło mi, że poznałam powód jej absencji. Prawda wyszła jednak na jaw dopiero w dniu, w którym spotkałam Elę w sklepie a siniaki na jej twarzy od razu rzuciły się w oczy.

Zapytana, co się stało, Ela tylko wzruszyła ramionami. Było oczywiste, że to dzieło jej męża. Przyjęło się, że nie mamy prawa ingerować w czyjąś rodzinę, bo co właściwie moglibyśmy zrobić?

Na urlop macierzyński poszła zgodnie z planem. Obserwowanie jej stanu stało się praktycznie niemożliwe, ponieważ nie byłam z nią aż tak blisko, by odwiedzić ją w domu. Spotykałyśmy się przypadkowo w sklepie lub parku. Ślady zachowania męża nadal były widoczne.

W grudniu zadzwoniła do mnie i poinformowała, że urodziła chłopca. W trakcie rozmowy oświadczyła, że mąż przestał ją źle traktować. Może rzeczywiście powiększenie rodziny dobrze na niego wpłynęło. Szczerze się z tego ucieszyłam.

Rok później zadzwoniła do mnie i poprosiła o możliwość powrotu do pracy, co bardzo mnie zaskoczyło.

Dziecko jest nadal bardzo małe, jaka praca? Właśnie byłam w pracy, więc Ela i jej syn natychmiast przyjechali. Poprosiła mnie o pozwolenie nie tylko na powrót do pracy ale także na spędzenie nocy z dzieckiem na zapleczu apteki. Byłam tak zszokowana tym, co usłyszałam, że oddałam klucze do pomieszczenia gospodarczego i powiedziałam, że muszę się zastanowić.

Omówiłam z mężem wszystkie możliwe opcje dotyczące naszych możliwości odnośnie pomocy tej biednej kobiecie. Nie mogliśmy pozwolić, aby spała tam z małym dzieckiem — wśród pudeł, bez warunków dla malucha! Wczesnym rankiem wróciliśmy do niej z propozycją.

– Elu, bardzo byśmy chcielibyśmy, żebyście się dzisiaj do nas wprowadzili z Michałkiem. Będziemy żyć jak jedna wielka, zwarta rodzina – powiedział jednym tchem mój mąż.

Ta dziewczyna nigdy nie zaznała miłości i troski ale teraz wszystko się miało dla niej zmienić. Postaramy się pokazać jej drugą stronę życia, z szacunkiem i troską, a dla tak wspaniałego chłopca staniemy się dobrymi dziadkami.

– Nawet nie wiem, jak wam podziękować, cieszymy się, że dajecie nam możliwość normalnego domu! – z błyskiem w oczach odpowiedziała Ela.

Pomogliśmy przeprowadzić rozwód, a Ela postanowiła nie składać pozwu o alimenty. Poradzimy sobie bez jego pieniędzy! Teraz młoda mama z małym dzieckiem znajduje się w bezpiecznym miejscu.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Postanowiłam wziąć ich pod swoje skrzydła.