Od dwóch lat żyję spokojnie bez mediów społecznościowych. Telefonu używam tylko do podstawowych czynności, czyli dzwonienia, robienia zdjęć czy do szukania potrzebnych mi informacji w wyszukiwarce. Pod tym względem jestem już całkowicie niezależna, chociaż kiedyś byłam od social mediów wręcz uzależniona. Miałam wszędzie założone konta, na których publikowałam mnóstwo treści i impulsywnie gromadziłam sobie publiczność pod postacią znajomych, których często widziałam tylko raz w życiu. Czekałam, aż ktoś zareaguje na te bzdury, które wypisywałam i po prostu tym żyłam. Na szczęście potem w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że moje zachowanie jest po prostu głupie.
Wszyscy jesteśmy tak pochłonięci wirtualnym życiem, że prawdziwe po prostu nas mniej interesuje i przecieka nam przez palce. Krótko mówiąc usunęłam się ze wszystkich portali społecznościowych i już mnie tam nie ma, a co więcej – raczej już nigdy tam nie wrócę, ponieważ wybrałam prawdziwy świat. Jeśli chodzi o moją przyjaciółkę, to całkowicie oszalała na punkcie portali społecznościowych. Ma profile na różnych stronach i gorączkowo zbiera obserwujących. Codziennie publikuje jakieś zdjęcia, robi ankiety, sama aktywnie daje polubienia. Dwa miesiące temu na jednym z portali zaczął ją obserwować pewien facet, a nawet polubił jej kilka zdjęć i postów. Przyjaciółka oczywiście także odwiedziła jego profil aby zobaczyć, kto to jest i… po prostu się w nim się zakochała!
Mężczyzna ten jest biznesmenem, w dodatku bardzo przystojnym. Niestety, najważniejsze w tej całej sytuacji jest to, że ma on żonę i troje dzieci. Mimo tego przyjaciółka całe dnie i noce wyczekuje na jakieś polubienie z jego strony i od teraz każda nasza rozmowa zaczyna się od tego, że sprawdzała, kto dał jej polubienia i Paweł nie dał jej ani jednego, chociaż był aktywny. Oczywiście mówiłam jej, żeby się uspokoiła, bo po pierwsze, jest żonaty, więc głupotą jest coś sobie wyobrażać, w dodatku jest zapracowanym facetem, który nie ma czasu przesiadywać non stop w mediach społecznościowych. Po drugie to, że polubił jej kilka zdjęć tak naprawdę nic nie ozancza!
Moja przyjaciółka uważała zupełnie co innego i dla niej był to znak, że powinna dalej działać. Niedawno polubił jakieś jej zdjęcie, więc kobieta długo nie czekając napisała do niego z propozycją, aby się poznali. Mężczyzna odczytał jej wiadomość, ale nic nie odpisał. Przyjaciółka zaczęła więc prawdziwą histerię, bo to jej mężczyzna marzeń, więc chce go poznać, a on tak po prostu nic nie odpisał! Teraz codziennie słucham od niej o tym, jacy to mężczyźni są źli i jak można dawać polubienia a potem nie chcieć się poznać?! Dla mnie to zabawne, że ludzie tak poważnie mogą traktować wirtualne życie. Chociaż kiedy dłużej o tym myślę, to bardziej smutne niż zabawne.
Trzeba żyć w świecie realnym, chociaż wiem, że wiele osób bardziej woli świat wirtualny, ponieważ w nim można być kimkolwiek się chce – najważniejsze, aby zrobić odpowiednie zdjęcie i udawać, że prowadzi się modny styl życia, wtedy jest się gwiazdą nawet, jeżeli w świecie realnym nie osiągnęło się niczego.