Przypadek sprawił, że otworzyły mi się oczy. Dostrzegłam prawdziwe oblicze mojej długoletniej przyjaciółki.

Z Patrycją przyjaźnię się od szkoły średniej. Razem studiowałyśmy, dzieliłyśmy smutki i radości, a teraz zamieszkałyśmy na jednym osiedlu. Patrycja jest przebojowa, potrafi wszystko załatwić i doskonale dogaduje się z każdym człowiekiem, ale wydawało mi się, że jej przyjaźń jest szczera, tak samo jak moja. Niedawno miałam okazję przekonać się, że jednak tak nie jest.
Mimo dobrych dochodów, staram się żyć skromnie, bo chciałabym w przyszłości wybudować dom razem z moim mężem. Patrycja nie rozumie mojego podejścia, twierdzi, że pieniądze mają dawać szczęście tu i teraz, a nie kiedyś, w odległej przyszłości. Zawsze miała dużo szczęścia, ale nie umie docenić tego, co ma.
Patrycja i ja mamy dzieci w podobnym wieku, niemal jednocześnie zaszłyśmy w ciążę, ale mój synek urodził się sześć tygodni wcześniej niż jej córka. Dotychczas zawsze robiłyśmy prezenty naszym dzieciom, bo traktują nas jak ciocie, a my zawsze byłyśmy jak siostry. Jednak Patrycja w tym roku nie dała rady przyjść na urodziny Igorka. Spotkałyśmy się dopiero kilka dni później, ale Igor nie dostał od niej żadnego prezentu ani nawet życzeń. Zrobiło mi się żal syna, bo przyjął za pewnik, że przyszywana ciocia na pewno mu coś podaruje. Kupiłam mu w jej imieniu nowy zestaw klocków, ale prosiłam, by jej nie dziękował, bo już to zrobiłam za niego. Oczywiście kłamałam, ale nie chciałam zmuszać jej do wręczania prezentów mojemu dziecku, jeśli nie miała na to ochoty.
Od tamtego czasu zaczęłam dostrzegać negatywne cechy mojej przyjaciółki, które dotychczas mi nie przeszkadzały. Nie umiałam pozbyć się tego uczucia, ale musiałam przyznać sama przed sobą, że ta sytuacja z Igorem zmieniła moje postrzeganie Patrycji.
Przypadkowo okazało się, że również nie mogłam pojawić się w tym roku na urodzinach jej Gosi, nie zrobiłam tego specjalnie, ale postanowiłam wykorzystać sytuację i zachować się jak Patrycja. Gdy spotkałyśmy się po tygodniu na rodzinnym pikniku w parku, moja przyjaciółka otwarcie wyraziła niezadowolenie, że nie przyniosłam prezentu jej córce. Dzień wcześniej kupiłam dla Igora bilet wstępu do parku trampolin i miałam go przy sobie. Było mi tak głupio, kiedy Gosia patrzyła na mnie z nadzieją w oczach, że postanowiłam udawać, że ten bilet jest dla niej i wręczyłam go jej z najlepszymi życzeniami. Gdy Igor to zobaczył, od razu wykrzyknął, że on chce iść z Gosią. Miałam nadzieję, że Patrycja zaproponuje sfinansowanie biletu dla niego, ale chyba kompletnie zapomniała, że on nie dostał od niej nic. Kupiłam drugi bilet i jeszcze musiałam zabrać Gosię razem z nami, bo Patrycja nie miała ochoty przebywać wśród hałaśliwych dzieci. Kiedy odwoziłam jej córkę, nie zaprosiła mnie nawet na kawę, przelotnie przywitała mnie w drzwiach, wciągnęła córkę do mieszkania, a potem szybko weszła za nią. Stałam tam jeszcze dobrą minutę i nie mogłam uwierzyć, że zostałam tak potraktowana.
Długo znosiłam podobne sytuacje, ale teraz zrozumiałam, że nie chcę być dłużej wykorzystywana. Nie mam nawet ochoty rozmawiać z Patrycją, nie chcę się dłużej czuć upokarzana. Nie odbieram jej telefonów, udaję, że nie ma mnie w domu, ale wiem, że będę musiała wyjaśnić tę sytuację. Potrzebuję czasu, żeby ochłonąć, a potem przedstawię jej mój punkt widzenia. Niech zdecyduje, czy chce się przyjaźnić dalej, okazując mi więcej szacunku, czy po prostu zakończymy naszą znajomość.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Przypadek sprawił, że otworzyły mi się oczy. Dostrzegłam prawdziwe oblicze mojej długoletniej przyjaciółki.