“Sałatka jarzynowa i takie wino to jedzenie dla biedaków” – oświadczyła moja siostrzenica

Zawsze zastanawiałam się co kieruje ludźmi, którzy za wszelką cenę chcą pokazać, że nie są tacy jak inni. 

Ostatnio w modzie jest rozmawianie o zdrowym odżywianiu i sporcie – nagle wszyscy zainteresowali się tymi tematy i te dwie sfery niby są mocno istotne w życiu wielu z nich. Szkoda tylko że przez „zdrowe odżywianie” każdy rozumie coś innego. Jeden z moich znajomych na śniadanie pije koktajl z selera, ale na obiad bez najmniejszych wyrzutów sumienia może zjeść nawet kilka kawałków pizzy. Jak dla mnie są to podwójne standardy. Najbardziej jednak irytujące są dla mnie próby przekonywania innych, że tylko jedna opinia jest słuszna. Zwykle ta opinia należy do osoby, która uważa, że pozjadała wszystkie rozumy a jej styl życia jest wyjątkowy i lepszy od życia innych.

Moja 19-letnia siostrzenica jest właśnie taką osobą. Maria bardzo lubi nam opowiadać, jak powinno się żyć podkreślając, że żyjemy według standardów z ubiegłego wieku. Mam tylko 32 lata, ale kiedy słucham Marii to wydaje mi się, że od dawna powinnam być na emeryturze.

Dziewczyna dokłada wszelkich starań, aby wyglądać na dorosłą i doświadczoną kobietę co w rzeczywistości prowadzi to do tego, że jej niedojrzałe poglądy są po prostu jeszcze bardziej widoczne. 

Maria jest inteligentną dziewczyną, ukończyła dobre liceum i dostała się na świetne studia bez niczyjej pomocy, ale przy tym jej wymagania stale rosną i nie rozumie, że najmodniejsze ubrania, nowy telefon i najdroższe słuchawki nie są w życiu najważniejsze, a tego właśnie stale żąda.

Oczywiście można zrozumieć, że w wieku 19 lat dziewczyna chce dopasować się do rówieśników tym bardziej, że na studiach zaczęła się zadawać z ludźmi, którzy wywodzą się z zamożnych domów. Niech robi ze swoim życiem co chce, ale niech popisuje się przed swoimi kolegami i koleżankami, a nie przed rodziną, która coraz częściej musi wysłuchiwać jej zrzędliwych i złośliwych komentarzy. 

– Wciąż robicie sałatkę jarzynową? Nikt tego już nie je, co za obrzydliwość.

Zrozumiałabym jeszcze, gdyby najpierw spróbowała a potem tak powiedziała, ale nie – od razu skrytykowała, ale potem… ją zjadła!

– Takie wino tylko biedota pije. Dlaczego to kupiłaś? Nie będę tego jadła…

– Podawanie goudy w święta, kto to widział? To po prostu śmieszne, wolałabym parmezan zjeść…

Maria na takie zachowanie pozwala sobie zarówno w domu, jak i poza nim, nawet przy obcych ludziach. Po rozmowie z nią czuję się jak biedak, który je resztki ze śmietnika i ubiera się tylko w lumpeksie.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

“Sałatka jarzynowa i takie wino to jedzenie dla biedaków” – oświadczyła moja siostrzenica