Karolina już trzeci dzień snuła się po swoim domku letniskowym… Po raz kolejny przypatrywała się, przesuwała i dotykała drobiazgów drogich jej sercu, jakim były stare, przeczytane książki, zdjęcia w drewnianych ramkach ramkach, ciuchy w szafie i proste naczynia w kredensie…
– Tak – zrozumiała w końcu Karolina – syn ma rację, nie ma po co tutaj tego trzymać, to same śmieci. Trzeba to wszystko sprzedać, ten domek, bo Jurkowi w tej Holandii są potrzebne pieniądze…
Od 7 lat nie widziała już syna, czyli dokładnie tyle czasu, odkąd wyjechał wraz z żoną za granicę… Dzwoni tylko wtedy, gdy czegoś potrzebuje. Teraz potrzebne są mu pieniądze i wymaga ich od matki mimo, że kobieta ma tylko kawalerkę w bloku z wielkiej płyty, no i ten domek…
Wcześniej całą rodziną mieszkali w przestronnym trzypokojowym mieszkaniu w Sopocie. Wtedy jeszcze rodzice Karoliny żyli, żył także jej ukochany mąż. Kiedy Jurek dorósł i ożenił się, a ona owdowiała, syn zaczął nalegać na to, aby zamienić mieszkanie. Karolina więc pokornie przeniosła się do kawalerki leżącej w obcej dzielnicy. Potem Jurek z żoną wyjechał do Niemiec i sprzedał ich rodzinne mieszkanie.
Karolina została sama. Pół roku mieszkała w domku letniskowym, w którym spędzała wiele czasu już w swoim dzieciństwie. Zawsze miło wspomina wiosenne dni, podczas których kwitły jabłonie, a wokół pachniało bzem i jaśminem… To tam bawiła się z przyjaciółmi z przedszkola…
Sprzedaż domku była dla Karoliny końcem świata, jednak wiedziała, że musi to zrobić to dla swojego syna – nie miała wyjścia, dlatego też już pogodziła się z tą decyzją.
Na zakup tego starego skrawka ziemi wraz z domkiem zdecydował się praktycznie natychmiast sąsiad kobiety o imieniu Bartosz. Bartek to 40-letni spokojny mężczyzna, którego syn przyjaźnił się z synem Karoliny.
Dość szybko dopełniono formalności, a Karolina zaraz potem przekazała wszystkie pieniądze ze sprzedaży swojemu synowi. Posprzątała dom oraz uporządkowała działkę, a potem zawołała przez płot Bartka, aby oddać mu klucze.
– Pani Karolino! – odkrzyknął Bartek – Nie trzeba! Proszę żyć w zdrowiu w swoim domku. Dla mnie te pieniądze nie odgrywają szczególnej roli, a dość już tego wykorzystywania Pani przez Jurka i jego żonę! Niech sami zarabiają pieniądze.