Synowa nie pała miłością do teściowej, ale powierza jej opiekę nad swoimi dziećmi

Moja przyjaciółka jest wzorem komunikatywności i pozytywnie spogląda na świat. Przydało jej się to, gdy jej syn się ożenił. Synowa sprawiała wrażenie zamkniętej, ale i zadufanej w sobie dziewczyny. Na teściową patrzyła z góry, choć jej wykształcenie było tylko trochę wyższe od stanu społecznego krewnych męża.

W przeciwieństwie do córki, jej rodzice byli w dobrych stosunkach z teściami i zięciem i starali się przemówić córce do rozsądku, gdy ta zbyt wyraźnie demonstrowała swoje wyniosłe zachowanie.

Ta pierwotna relacja między synową a teściową stała się normą. Kiedy w młodej rodzinie było już dwoje dzieci, kobieta jeszcze jakoś dawała sobie radę z pracą i obowiązkami domowymi. Chęć posiadanie trzeciego dziecka zbiegła się z powołaniem synowej na wyższe, bardzo prestiżowe pod każdym względem, a przede wszystkim finansowym, stanowisko.

Przez kilka miesięcy po porodzie, jej szefowie akceptowali sytuację, ale potem postawili sprawę jasno – albo praca, albo dziecko. Teściowa, dowiedziawszy się o tym, jeszcze tego samego dnia, napisała list z rezygnacją w swojej pracy i uwolniła synową od dylematu.

Wychowywała młodszą wnuczkę, odprowadzała do przedszkola i miała czas na opiekę nad starszymi dziećmi, ale najciekawsze było to, że ukróciła wszelkie plotki o synowej. Teściowa miała dwa żelazne argumenty: Po pierwsze mieszka z nią jej syn, to znaczy, że wszystko jest w porządku, po drugie urodziła jej troje wnucząt, czego jej jeszcze trzeba? Była jej wdzięczna, że dała jej rodzinę i tyle radości.

Może każdy powinien wyciągnąć wnioski z tej reakcji na obojętność synowej i jej arogancką postawę wobec matki męża, która mimo wszystko reaguje tylko życzliwością i troską.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Synowa nie pała miłością do teściowej, ale powierza jej opiekę nad swoimi dziećmi