Nigdy nie rozumiałam rodziców, którzy nie pomagają swoim dzieciom, gdy te dorastają. Wraz z mężem bardzo kochaliśmy nasze dzieci i zawsze im pomagaliśmy. Dzięki nam zarówno syn jak i córka ukończyli uniwersytet i tym samym stali się wykształconymi ludźmi. Potem obojgu zapłaciliśmy za piękne, huczne wesela i nawet kiedy na świecie pojawiły się ich własne dzieci to postanowiliśmy, że nie przestaniemy im pomagać. Kiedy mieli już własne rodziny, to z mężem wciąż robiliśmy naszym dzieciom zakupy spożywcze, dawaliśmy im pieniądze i kupowaliśmy im wszystko to, czego potrzebowali.
Z czasem jednak okazało się, że nie zrobiliśmy dla nich wystarczająco dużo. Pewnego dnia przyszedł do nas syn wraz ze swoją żoną, a rozmowa, którą z nimi odbyliśmy była wyjątkowo nieprzyjemna.
– Mamo, tato, wiem, że mam też prawo do tego mieszkanie – zaczął syn rozglądając się po pokoju.
– Tak, nigdy nie ukrywaliśmy tej informacji. Kiedy kupiliście to mieszkanie to wraz z siostrą byliście jeszcze bardzo mali, ale już wtedy postanowiliśmy zadbać o wasze dobro i o to, abyście mieli w nim udział.
– Podjąłem decyzję, że sprzedam swój udział do mieszkania. Znaleźliśmy nawet ludzi, którzy zgadzają się teraz wykupić część mieszkania, a część wykupią po waszej śmierci. Naprawdę tego bardzo potrzebuję, od tego zależy moja finansowa sytuacja.
– Synu, jak to sprzedać? I co, mamy zamieszkać z zupełnie obcymi ludźmi?
– Tato, teraz wiele osób tak żyje. Po prostu nawiążecie przyjacielskie stosunki z nowymi sąsiadami i wszystko się ułoży. Chcemy z Wojtkiem kupić większe mieszkanie, a bez pieniędzy ze sprzedaży udziału do mieszkania to się nam nie uda. Dlaczego nie potraficie tego zrozumieć – powiedziała synowa.
– Dobrze, jeśli tak chcecie, to sprzedawaj, ale nie chcemy tutaj obcych ludzi, odkupimy od Ciebie Twoją część.
– Może być.
Nasze mieszkanie ma niewielki metraż, dodatkowo znajduje się w starej kamienicy, dlatego jego nieznaczna część nie będzie bardzo kosztowna. Nasza córka porzuciła swoją część, oddając ją nam, więc w tym momencie całe mieszkanie było już tylko nasze. Kiedy zapłaciliśmy pieniądze synowi był wyraźnie niezadowolony, ponieważ spodziewał się, że otrzyma więcej pieniędzy. Jego żona z kolei była naprawdę wściekła i najpierw wdała się w kłótnię z synem, a potem przyszła z awanturą do nas.
– Dlaczego Wojtek dostał tak mało pieniędzy?
– Daliśmy synowi tyle, ile warta była jego część mieszkania. Taką wartość oszacował agent nieruchomości, więc to naprawdę sprawiedliwa cena.
– Co ma z tym wspólnego agent nieruchomości? To Wasz syn i wiedzieliście, że potrzebuje pieniędzy. Dlaczego nie daliście mu więcej? Daliście mu po prostu jakieś ochłapy, żeby się odczepił, a teraz nie ma już nawet udziałów w mieszkaniu!
– Proszę, żebyś zmieniła ton, w którym do nas mówisz.
– A w jakim tonie mam z Wami rozmawiać? Dobrzy rodzice pewnie oddaliby dziecku swoje mieszkanie, a sobie znaleźli jakąś kawalerkę.
– Natalia, razem z mężem pomagaliśmy Wam cały czas. Niektórzy rodzice po dojściu dziecka do pełnoletności zupełnie się nim nie interesują, a my wręcz przeciwnie – zrobiliśmy dla Was wszystko, co było w naszej mocy. Czy syn wie, że przyszłaś tu robić awanturę?
– Tak, wie i także czuje się mocno urażony.
– Powiedz mu, że nie będziemy z nim rozmawiać, dopóki nas nie przeprosi.
– No i dobrze, bo on też nie chce Was widzieć i rozmawiać po tym, jak go potraktowaliście.
Jesteśmy w szoku, ponieważ zawsze im pomagaliśmy jak tylko mogliśmy. Teraz rozumiemy, że prawie nikt nie docenia dobroci, jaką obdarza się drugiego człowieka.