Zupa to jedzenie dla biednych. Tak uważała Katarzyna.I pogardliwie się krzywiła, gdy sąsiad z gminy dziadek Piotr wyczarowywał garnek zupy na ich cotygodniowym spotkaniu kulinarnym. Staruszek z miłością gotował zupy. Ostrożnie kroił warzywa i mięso w cieniutkie plasterki. Katarzyna kręciła palcem przy skroni a dziadek z zawartością zupy nawet rozmawiał:
– Gotujcie się słodkie ziemniaki! Kapusto, nie twardniej!
Zupy dziadka Piotra okazywały się zawsze bardzo smaczne. Gdy inni je jedli słychać było tylko mlaskanie i mruczenie z rozkoszy..
Obok, pogardliwie wykrzywiona, majestatycznie przeszła Katarzyna, niosąc wykwintną sałatkę z ananasem i kurczakiem.
– Biedactwo! Nie widzi nic innego oprócz swojej zupy. Ja zawsze wymyślę coś pysznego. Mam radość z gotowania a goście są zadowoleni! – powiedziała Katarzyna.
Jednak zupa dziadka Piotra przebijała wszystko. Znał chyba jakiś sekret gotowania, ponieważ jego barszcz był po prostu niesamowity!
A potem Katarzyna poważnie zachorowała i nie miała nawet siły wstać.
Przychodziły do niej znajome, przynosząc swoje przysmaki. Jednak żołądek Katarzyny nie chciał ich przyjmować. Jej skóra stała się prawie przezroczysta a ręce były chude i bez siły.
Patrzył na to dziadek Piotr, dociekliwie spoglądając spod krzaczastych brwi. I pewnego dnia pojawił się u sąsiadki na progu z talerzem.
Ta chciała wygonić dziadka ale nie miała siły. Nieproszony gość usiadł na krzesełku. Z talerza wydobywał się boski zapach. I nagle Katarzyna poczuła, że ma ogromną ochotę na jego zupę, którą zawsze do tej pory gardziła.
– Słuchaj, sąsiadko. Nakarmię Cię. Wiem, że nie szanujesz zup. Ale musisz, kochanie. Żołądek musi być rozgrzany! Ugotowałem Ci zupę z kurczaka z miętą. Natychmiast staniesz na nogi. I dziadek Piotr, podnosząc Katarzynę, zaczął ją karmić łyżką.
I tak do niej chodził. Przynosił swoje zupy i marynaty. Gotował dla niej swój sławetny barszcz.
Po kilku tygodniach Katarzyna stanęła na nogi!
Niektórzy mówią: leczenie pomogło. Ale większość jest pewna – zupy są lekarstwem. Ponieważ bez nich ludzkie ciało przestaje dobrze funkcjonować.
A Katarzyna zawsze gotuje sobie zupę. I już nie nazywa tego jedzeniem dla biednych. Dziadek Piotr nauczył ją gotować swój barszcz.
Często przesiadują razem, delektują się wspólnym gotowaniem, mlaskają z rozkoszy i razem jedzą. Długo jedzą….wspólnie.